Starsza kobieta nie mogła zamknąć drzwi sklepu, ale wkrótce w pobliżu sklepu pojawił się drogi samochód, a to, co wydarzyło się później, było prawdziwym cudem

– “Och, Baba Klava, jak długo możesz to przeciągać? Jutro mam audyt w sklepie, a przez ciebie brakuje mi w kasie!

Prosiłem, żebyś zwróciła wszystko na czas.” – Gal, przykro mi… ale nie mam teraz ani grosza.

Dostałeś emeryturę, musiałeś iść prosto do sklepu po pieniądze. “Mówiłeś, że miałeś je zwrócić dwa tygodnie temu!” – Nie krzycz tak, kochanie… Naprawdę nie mam pieniędzy – Idź i poszukaj ich, dam ci czas do wieczora.

Baba Klava wyszła ze sklepu, a łzy spływały jej po twarzy. Nie mogła iść dalej, łzy uniemożliwiały jej widzenie drogi.

Wtedy podjechał dziwny samochód, którego nigdy wcześniej nie widziała w wiosce. Energiczny wujek wysiadł z samochodu i wszedł do sklepu.

– Ciociu Gali, to ja, poznajesz mnie? – Och, Aljosza, stałeś się taki szarmancki, taki miejski. Tak, ciociu Gali, przyjechałem do mojej rodzinnej wioski na jakiś czas. Dobrze, że nie zapominasz o swojej ojczyźnie, wracaj częściej. -Postaram się.

Daj mi pudełko czekoladek, najlepszych, najdroższych. Jeszcze lepiej, daj mi pięć pudełek na raz, bo muszę odwiedzić wiele osób. Ze sklepu wyszedł wesoły mężczyzna z wielką torbą i zauważył zapłakaną babcię Klavę – Co ci jest? Nie, wręcz przeciwnie, pomogła mi, a ja ją zawiodłam. Co jadłaś, piłaś, czy co?”

– O czym ty mówisz, kochanie? Jadłem, ale moja emerytura jest przeznaczana na leczenie dziadka.

Leki są teraz takie drogie… Alosza wrócił do sklepu i sprawdził w zeszycie, co kupiła babcia Klava. Rzeczywiście, było to tylko jedzenie: cukier, mąka, chleb, kiełbasa. Alosza zapłacił za wszystko babci i kupił jej torbę artykułów spożywczych.

– Niech dziadek szybko wyzdrowieje… – Dziękuję, kochanie… Nawet nie wiem, co powiedzieć. Niewielu jest takich ludzi jak ty.

Related Posts