Przez wiele lat wysyłałem pieniądze żonie mojego brata, aby opiekowała się moją starszą matką. Pewnego dnia postanowiłem odwiedzić ich bez zapowiedzi

Mieszkam w Polsce od dłuższego czasu, przyjechałem tu ponad 10 lat temu. Urodziłem się i wychowałem w małej ukraińskiej wiosce w obwodzie winnickim. Mam tam rodzinę.

Mój mąż i ja wyjechaliśmy z wioski do pracy dawno temu, ponieważ nie jest łatwo znaleźć dobrą pracę osobie pochodzącej z wioski. Jedynym miejscem, w którym mogliśmy znaleźć pracę, był rynek, ale pensja była niska, wystarczająca na życie, a chcieliśmy coś zaoszczędzić dla naszych dzieci.

Podjęliśmy więc decyzję, spakowaliśmy się i wyjechaliśmy z naszymi dziećmi.

Moja mama i brat zostali ze mną w wiosce. Później ożenił się, ale zamieszkał w domu swojej żony, która mieszkała w tej samej wiosce, około 10 domów dalej.

Mężowi i mnie powodziło się dobrze, przez lata nie dorobiliśmy się fortuny, ale kupiliśmy tu dwupokojowe mieszkanie, uczymy dzieci, mamy dobrą pracę i przyjaciół, przyzwyczailiśmy się do życia tutaj i nie zamierzamy wracać do Ukrainy. Kiedy moja matka się zestarzała, pojawiło się pytanie, kto się nią zaopiekuje.

Uzgodniliśmy z bratem, że będę mu wysyłać 3000 hrywien miesięcznie, plus emeryturę mojej matki, a on się nią zaopiekuje, to nie były złe pieniądze, a my mogliśmy mieszkać na wsi. Andrii powiedział też, że dom mojej matki będzie jego. Długo się zastanawiałam, ale zgodziłam się, bo nie miałam innego wyjścia.

Wysyłałem pieniądze przez rok, a potem przyjechałem z rodziną odwiedzić mamę. Okazało się, że mój brat w ogóle jej nie pomagał, mógł tylko pomagać jej sadzić i kopać ziemniaki w ogrodzie, a synowa w ogóle jej nie odwiedzała. Moja mama jest stara, ciężko jej wszystko robić. Postanowiłam porozmawiać z bratem i wyjaśniłam, że ustaliliśmy coś innego.

Mama nie może już nic zrobić sama. Mój brat wyjaśnił, że kobiety w wiosce żyją w ten sposób i nikt się nimi nie opiekuje.

Nie wiedziałam, co robić, bo nie miałam dokąd zabrać mamy, byliśmy z mężem w jednym pokoju, dzieci w drugim, a mama wymagała całodobowej opieki, a my mieliśmy pracę. Nie mogłam wyjechać, bo nie spłaciliśmy jeszcze kredytu za mieszkanie, a nie mogliśmy go sprzedać, żeby kupić większe.

Porozmawiałem więc z mamą i namówiłem ją na sprzedaż domu. Zabrałem matkę ze sobą do Polski wraz z pieniędzmi.

Uzgodniliśmy, że tymczasowo zamieszka w domu opieki, dopóki nie znajdziemy mieszkania. Od sześciu miesięcy mama tam mieszka, opieka jest dobra, ale koszty też są wysokie, a kwestii mieszkania jeszcze nie rozwiązaliśmy.

Często odwiedzam mamę, jest tam szczęśliwa, na nic nie narzeka, mówi, żeby się nie martwić, ona też zgodzi się tam mieszkać, bo warunki są dobre.

Ale brat i bratowa obrazili się na mnie, bo oczekiwali, że dom i moje pieniądze pozostaną ich. Ale myślę, że postąpiłem słusznie, bo teraz jestem spokojny o matkę, a pieniądze na dom wydaję tylko na nią.

Related Posts