Moi rodzice wyrzucili mnie z domu, gdy zaszłam w ciążę, a po latach szukali u mnie pomocy

Zaszłam w ciążę kiedy miałam 16 lat, mój chłopak Leszek wówczas skończył 17 lat. Nasza miłość do siebie była poważna, więc zdecydowaliśmy się zatrzymać dziecko i założyć rodzinę.

Skończyliśmy szkołę średnią i od razu wkroczyliśmy w dorosłe życie. Musieliśmy znaleźć mieszkanie, a Leszek dodatkowo pracę. Udało mu się zostać ochroniarzem w klubie nocnym. Był silny i wysoki przez co idealnie nadawał się do tej pracy, oczywiście pracował nieoficjalnie. Często płacono mu mniej niż zarabiał. Zdarzało się nawet, że jego pensja była opóźniona o pół miesiąca, w związku z czym nie mógł iść i narzekać.

Na razie mieszkaliśmy osobno. Ja ze swoimi rodzicami, a on ze swoimi. Podczas gdy mój brzuch nie był jeszcze taki duży, nie siedziałam bezczynnie. Zaczęłam robić manicure w domu. Nie pobierałam dużych opłat, ale zawsze to dodatkowy grosz. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale rodzice nie doceniali naszych wysiłków. Kiedy nie mogłam już pracować, kładłam się i czytałam książki. Mama była ciągle niezadowolona i prawiła mi „wykłady”. Uważała, że Leszek zrujnował mi życie, bo przez niego nie byłam w stanie kontynuować nauki. Nie lubiła, kiedy broniłam swojego chłopaka. Ciężko było mi wytłumaczyć mamie, że to moje życie i mój wybór. Potrzebowałam tylko trochę cierpliwości i wsparcia. Oboje z Leszkiem potrafiliśmy zarabiać pieniądze, ale nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem.

Leszek ciągle kłócił się ze swoimi rodzicami. Dla nich byłam problemem i ciężarem. Błagali go, żeby mnie zostawił, a w zamian przekażą mu mieszkanie. Mój ukochany się nie zgodził. Moi rodzice zrozumieli, że nie ma sensu z nami rozmawiać, więc zachowali się zupełnie inaczej – wyrzucili mnie z domu. Byłam w ósmym miesiącu ciąży, kiedy rodzina wyrzuciła mnie za drzwi. Nigdy tego nie zapomnę!

Zabraliśmy nasze rzeczy i pojechaliśmy do babci Leszka. Babcia Tereska przywitała nas z radością. Pomogła nam ze wszystkim. Leszek razem z babcią odebrali mnie z porodówki. Nie powiedzieliśmy moim rodzicom o dniu wypisu, bo nie chcieliśmy ich widzieć. Zadzwonili raz, ale nie chciałam odpowiadać. Rodzice Leszka całkowicie zapomnieli o nim, to było tak, jakby zawsze był sam i nigdy nie miał rodziców.

Nasz syn urodził się zdrowy. Szybko rósł i rozwijał się. Leszek skończył osiemnaście lat. Oficjalnie dostał pracę na stacji benzynowej. Ta praca bardziej mu się podobała. Niestety pieniędzy wciąż było za mało dla naszej trójki. Wtedy babcia Tereska zwróciła się do swoich przyjaciół. Poprosiła ich, aby przynieśli nam trochę rzeczy dla dzieci, których nie potrzebują, a także zapytała, czy nie szukają gdzieś osoby do pracy. Bardzo szybko jej wysiłki przyniosły efekty. Nie wydawaliśmy pieniędzy na ubrania i zabawki, a Leszek zaczął pracować na nocne zmiany na stacji benzynowej. Ja też nie siedziałam bezczynnie. Znów zaczęłam robić manicure. Teraz zarabiałam więcej. W końcu nasza sytuacja finansowa trochę się poprawiła.

Rodzice nadal nie mieli o nas dobrego zdania, ale wiedzieliśmy od babci, że ojciec Leszka dostał awans. W tym czasie zarobił pieniądze na kolejne mieszkanie, które teraz wynajmują jego rodzice. Ich syn mieszka z rodziną w jednopokojowym mieszkaniu z babcią, a oni wynajmują mieszkanie…

Nic nie wiedziałam o swojej matce i ojcu. Czas mijał, dziecko dorastało i zapomnieliśmy o wszystkich złych rzeczach. Ciężko pracowaliśmy i udało nam się otworzyć własny mały sklep sportowy. Przeprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania, aby nie przeszkadzać już babci. Planowaliśmy wkrótce kupić własne.

Babcia Teresa miała już problemy ze wzrokiem i słuchem, ale zawsze cieszyła się z naszych wizyt. Nadszedł czas, abyśmy to my jej pomogli. Zawsze zabieraliśmy ją ze sobą na wakacje, przyjeżdżaliśmy na wszystkie święta. Wszystko szło po naszej myśli. Pewnego dnia zadzwonił mój ojciec.

Przez kilka lat zdradzał moją matkę. W końcu się o tym dowiedziała i wyrzuciła go z domu. Ojciec poprosił mnie, o wspólne mieszkanie z nami i dawanie mu pieniądzy, ponieważ jestem jego córką. Jakie to wygodne i chore! Myślał o nas, kiedy nas potrzebował, ale nie pamiętał, jak wyrzucił nas z domu. Nie będę kłamać, odmówiłam mu z wielką przyjemnością. Na co on w ogóle liczył?

Mój ojciec był zaskoczony i perfidnie zapytał:

– Córeczko, zrobiłem Ci coś złego?

Uciszyłam go i zablokowałam w telefonie i wtedy pojawili się rodzice Leszka. Jego ojciec stracił pracę. Teraz ledwo wiązali koniec z końcem i musieli oszczędzać na wszystkim. Ze łzami w oczach poprosili nas o pieniądze, ponieważ wiedzieli o naszym małym biznesie.

– Nie jestem Twoim synem. Porzuciliście mnie 10 lat temu – odpowiedział im Leszek i urwał z nimi kontakt.

Nie mamy wyrzutów sumienia. Zdecydowaliśmy się założyć rodzinę w młodym wieku, ale nie prosiliśmy rodziców o pomoc. Potrzebowaliśmy jedynie moralnego wsparcia i dachu nad głową. Co dostaliśmy w zamian? Zgadza się, nic. Teraz nasi rodzice zbierają owoce swoich wysiłków.

Related Posts