Policjant przyszedł do naszego domu i poprosił o akt małżeństwa. Dopiero później zdaliśmy sobie sprawę, dlaczego tego zażądał.

Mieszkaliśmy już w wynajętym mieszkaniu od kilku miesięcy, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że chcemy się tu osiedlić na dłużej.

Porozmawialiśmy więc z właścicielką i zaproponowaliśmy jej kupno mieszkania. Uzgodniliśmy, że będziemy płacić w ratach. Nadszedł czas, aby poznać naszych sąsiadów. Naprzeciwko nas mieszkało małżeństwo. Postanowiliśmy zaprosić ich na herbatę. Wszystko było świetnie, rozmawialiśmy do późnego wieczora.

W pewnym momencie mąż objął mnie w pasie. W tym momencie zdaliśmy sobie sprawę z oczu naszych sąsiadów, że coś jest nie tak. Przeprosili, wstali od stołu i pospiesznie się oddalili. Minęło kilka dni i nawet zapomnieliśmy o tym incydencie.

Nagle rozległo się pukanie do naszych drzwi. To był policjant. Otworzyłem drzwi, a funkcjonariusz powiedział: “Przepraszam, że przeszkadzam, muszę zobaczyć twój akt małżeństwa.

Nie rozumiałem, o co chodzi. W każdym razie poszedłem poszukać teczki z dokumentami, wyciągnąłem potrzebny papier i wręczyłem go policjantowi. Przeczytał wszystko uważnie i zwrócił dokument ze słowami: “Dziękuję. Wszystko jest w porządku. -Przepraszam, co się dzieje? Sąsiedzi dzwonili, że w domu popełniono przestępstwo. Podobno mieszkają tu młody chłopak i dorosła kobieta… Mój mąż i ja nie mogliśmy przestać się śmiać. Co więcej, mężczyzna był o rok starszy ode mnie, ale miał zwyczaj ubierać się jak nastolatek. Ja mam bardziej biznesowy styl, ponieważ pracuję w biurze. Pewnie dlatego wyglądam o wiele starzej niż on. – “I mówiłem ci setki razy, że obcy myślą, że jesteśmy matką i synem…

Related Posts