Niedawno jechałem do pracy i utknąłem w korku. Obok mnie stał biały jeep prowadzony przez blondynkę po czterdziestce.
Jej okno było opuszczone, więc wyraźnie słyszałem, co mówi. O mój Boże, kochanie, wszystko w porządku? Jak złamanie? Podaj mi numer do szpitala, wezmę wolne w pracy i przyjadę… Przytulam ją.
Ociera łzy, trąbi i kontynuuje rozmowę.
“Zapomnij o tej daczy! Mama się tym zajmie. Musisz teraz odpocząć. Kocham cię.
Uważaj, niedługo tam będę. Natychmiast zmienia wyraz twarzy i wybiera inny numer: “Cześć, mamo.
Mój idiota złamał nogę. Musiał bardzo chcieć wyrwać się z pracy. Co za drań! Będziemy musieli opuścić daczę, dopóki ten idiota nie zdejmie gipsu. Reklamy Nie będę wspinać się po drzewach dla niego. Wychodzę z dziewczynami na wino, zadzwonię później, porozmawiamy, tak, kochanie, powodzenia – powiedziała i podkręciła głośność.
To w końcu kot czy koza? Skoro jej mąż jest taki obrzydliwy, to czy jest sens z nim mieszkać? Czasami nie rozumiem, co myślą tacy ludzie. W rzeczywistości rujnują życie sobie, swoim partnerom, a nawet swoim przyszłym dzieciom. Treść sponsorowana