W sobotę rano jechaliśmy z mężem do supermarketu na pokupki, kiedy jego matka zadzwoniła do niego i zaczęła płakać przez telefon: -Sinka, proszę przyjdź tysiąc. Poślizgnąłem się, upadłem, teraz muszę poliklinik. Byłem wściekły! Cóż, jak najwięcej! W końcu dzieje się to prawie regularnie.
Podniosłem telefon i zapytałem teściową: -Tamara Aleksandrowna i dlaczego potrzebujesz tysiąca? W Poliklinek będzie traktowany bez opłat, taksówka kosztuje 50-60. Dodaj jeszcze dwadzieścia do kierowcy – wtedy zabierze cię do domu w swoich rękach.
Mówi, że zaczęła krzyczeć, rzuciła starszą kobietę na swój los, zaczęła płakać i rzuciła telefon… Ivan był przeze mnie obrażony. Powiedział, że nie może opuścić matki w trudnym momencie. To tylko trudna minuta. Jesteśmy razem od 5 lat i nadal pobieramy zaliczkę.
Wcześniej mieszkaliśmy w mieszkaniu z krewnymi, płaciliśmy rachunki za media, ale na początku tego miesiąca zadzwonili do nas i powiedzieli, że nadchodzi ich syn, więc musielibyśmy opuścić mieszkanie. Ivan mówi matce prawie wszystko – nawet narzędzia, które płaci.
Produkty kunuts, a nie najtańsze, różne drobiazgi w całym domu. Kiedy dzielę się swoimi doświadczeniami z matką, ona całkowicie mnie rozumie.
Jest znacznie starsza od mojej teściowej, ale nigdy nie prosiła nas o pomoc w swoim życiu. Gdyby teściowa zadzwoniła i powiedziała, mówią, zobaczyła bardzo ważną rzecz na farmie – więc Ivan natychmiast wysyła jej tyle pieniędzy, ile prosi.
Być może kwoty nie są bardzo duże – 50, 100, cóż, maksymalnie 200. Ale takie połączenia zdarzają się tak często, że wszystko to znajduje odzwierciedlenie w naszym rodzinnym odrzutowcu! Krótko mówiąc, Ivan wysłał matce tysiąc, o które prosiła.
Powiedział, że to sprawa z gaju. Takie rzeczy nie topią ciepła. Oczywiście ta sytuacja nie oddzieli mnie od męża. Ale jestem zdumiony, że jakoś wrze.