Kostya, syn 60-letniej Tamary, zadzwonił do niej raz i powiedział: -Mamo, mamy 4 osoby, a ty jesteś sam. Wynajmijmy mieszkanie z płotem, sami za to zapłacimy.
Bones 35, ma żonę i dwoje małych dzieci. Po ślubie przyprowadził żonę do domu, w którym mieszkał z matką. I zostali. Początkowo nowożeńcy chcieli zaoszczędzić na zaliczce i bibliotece, ale okazało się, że nie jest to takie łatwe. Ceny podskoczyły, zyski spadły.
Odkładali tę działalność na najlepszy czas, ale z jakiegoś powodu nie posunęli się naprzód. A teraz od dawna nie rozmawiali o swoim mieszkaniu. W końcu wydają się mieszkać w dużym mieszkaniu, wszystko tam jest i dogodna okolica.
– Wnuki rosną na naszych oczach, widzę je każdego dnia, ale czasami jest to po prostu nie do zniesienia. Rozumiem, że nie są już tak zainteresowani mną. Wspólne życie nieco zepsuło związek między teściową a synową.
Trzymali się z całej siły. Tamara mówi, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest pójście do wynajętego mieszkania.
Wiem, że mają trudności z dwójką dzieci. Ale nasz obszar jest elitarny, tutaj nie znajdą odpowiedniej opcji. Pozwól im udać się do regionu lub gdzieś na obrzeżach. A ostatnio Kostya zaproponował wynajęcie mieszkania dla swojej matki i pobyt w tym 2-pokojowym mieszkaniu.
-Bo jesteś dwupokojowym mieszkaniem? Będziesz miał dość studia. Nie idziesz już do pracy, nie musisz wydawać pieniędzy i czasu na transport.
Jeśli wynajmujemy mieszkanie w pobliżu stolicy, to jest las i czyste powietrze, a ludzie są milsi. Kiedy za nami tęsknisz, po prostu wsiadasz do pociągu i pędzisz za pół godziny.
Spotkamy się na dworcu kolejowym, obiecuję. Nie myśl. Wyprowadź się i wynajmij mieszkanie. Nie skrzywdzisz też świeżego powietrza. Jak myślisz, kto ma rację w tej sytuacji i jakie jest ich wyjście z tej trudnej sytuacji?