Moja teściowa powiedziała, że ją okradamy, zabierając jej jedzenie z lodówki. Ale jeden incydent udowodnił, że jest wręcz przeciwnie

Początkowo mój mąż i ja nie chcieliśmy mieszkać z rodzicami jednego z nas. Nie zawsze miałam dobre relacje z rodzicami, a w ciągu ostatnich pięciu lat tylko się one poprawiły, więc ograniczamy nasze wizyty u nich w święta.

Mój mąż ma dobre relacje ze swoją matką, a ja mam dobre relacje z teściową, ale nie chcieliśmy z nią mieszkać. Chcieliśmy mieszkać osobno tak długo, jak to możliwe. Jeździliśmy też do teściowej w czasie świąt, ale mój mąż też jeździł do swojej matki osobno. Ale ostatnio mój mąż zaczął mieć problemy w pracy.

Zrezygnował i znalazł nową pracę, ale pensja jest znacznie niższa. Wkrótce mój mąż powiedział mi: “Jeśli nadal będziemy wynajmować mieszkanie, nigdy nie będziemy mieć własnego. Postaram się znaleźć dobrze płatną pracę, ale jeśli nie, będziemy musieli wydać nasze oszczędności, więc wskazane jest, aby wprowadzić się do mojej matki. Moja pensja podlega negocjacjom: zarabiam tyle, ile pracuję. Ale ostatnio prawie nic nie zarabiam.

Wiedziałam więc, że nie mamy innego wyjścia. Nie wiem, czy teściowa była zadowolona, że się wprowadzamy, czy nie, bo mąż poszedł z nią porozmawiać sam, ale na początku nie narzekała. Zależało to też od nas, bo staraliśmy się z mężem być bardzo dobrymi lokatorami. Nie zostawialiśmy brudnych naczyń na stole w kuchni, sprzątaliśmy po sobie, nie robiliśmy bałaganu pod nogami i kupowaliśmy artykuły spożywcze.

I tak byłam bardzo zdziwiona, kiedy teściowa stwierdziła, że jej podjadamy, nie będzie nas karmić, więc zażądała, żebyśmy podzielili półki w lodówce. Pomimo tego, że to my najczęściej kupowaliśmy artykuły spożywcze, nie kłóciliśmy się z teściową.

Podzieliliśmy półki i zaczęliśmy jeść osobno. Wkrótce zaczęłam zauważać, że brakuje nam z mężem jedzenia. Czasami kiełbasa i ser kończyły się podejrzanie szybko, czasami znikał jogurt lub warzywa. Było oczywiste, że teściowa zabiera jedzenie, ale nie poruszałam tego tematu.

Cóż, kobieta bierze, co w tym złego? Ale dlaczego musiałaś robić z tego cyrk? Kiedyś, gdy wróciliśmy z mężem z wakacji, na których mieliśmy zostać do następnego dnia, zastaliśmy teściową robiącą kanapkę z naszym jedzeniem. Wybrała strategię ofiary, zaczęła narzekać, że ma małą emeryturę i nie starcza jej na jedzenie, a my jemy i się z nią nie dzielimy. Jesteśmy niewdzięczni, bo wpuściła nas do swojego domu, a my jej to robimy…

Mąż przypomniał jej, że to był jej pomysł, żeby podzielić się półkami w lodówce. Ale ona go nie słuchała, krzyczała, płakała i poszła do swojego pokoju. Nie odzywała się do nas przez dwa dni i wyzywająco jadła pusty makaron. Mój mąż zaproponował jej, żeby znowu z nami jadła, ale powiedziała, że nie potrzebuje od nas jałmużny.

Related Posts