Kiedyś podsłuchałem rozmowę między moją córką i zięciem. Byłem przerażony, słysząc, co planują zrobić po moim odejściu.

Kiedy mój mąż i ja byliśmy młodzi, uczciwą pracą dorobiliśmy się trzypokojowego mieszkania. A potem, bliżej emerytury, zaczęliśmy myśleć, że lepiej byłoby mieszkać w wiejskim domu. To byłoby dobre dla wszystkich.

Mamy z mężem własny ogródek warzywny i lubimy dbać o nawozy. A dzieci z rodzinami będą mogły nas odwiedzać, odpoczywać na łonie natury, a nasze wnuki będą rosły silne i zdrowe. Postanowiliśmy więc kupić dom, zwłaszcza że mieliśmy znaczne oszczędności. Sprzedaliśmy nasze duże mieszkanie i kupiliśmy dwupiętrowy prywatny dom.

Mieliśmy teren, przekształciliśmy go w ogród warzywny, postawiliśmy szklarnie, wokół rosły kwiaty – było pięknie. A kiedy mieliśmy wnuki, mój syn i córka wraz z rodzinami odwiedzali nas w każdy weekend. Jesteśmy tak dużą i przyjazną rodziną, grillujemy i cieszymy się życiem na wsi. Niedawno, kiedy przyjechała do nas córka z zięciem, podsłuchałem ich rozmowę.

Chciałem im przynieść talerz gorących placków na balkon, ale zahaczyłem o firankę i się zatrzymałem, a córka i zięć mnie nie usłyszeli.

A oni powiedzieli: “Co zrobisz, kiedy oni odejdą? Co zrobicie z takim dużym domem z działką? Sprzedamy go od razu. – Świetnie, znam pośrednika, który może obliczyć cenę. Kiedy to usłyszałam, prawie straciłam panowanie nad sobą.

Powiedziałam o wszystkim mężowi, ale postanowiliśmy nie mówić córce, że wiemy o jej planach. W końcu nasz syn bardzo lubi naszą daczę, nazywa ją miejscem swojej energii. Dlatego zdecydowaliśmy się przekazać mu daczę; po prostu nie sprzeda tego, co jego rodzice budowali z taką miłością i wysiłkiem przez lata.

Related Posts