Ludzie zabierają dzieci z sierocińca, ale ja zdecydowałem się zabrać czyjąś babcię z domu opieki. Tego dnia wszyscy moi krewni przestali ze mną rozmawiać. Od mojej rodziny słyszę tylko: “To są ciężkie czasy, życie jest wystarczająco ciężkie, a ty przyprowadziłeś do swojego domu starą kobietę!
Nikt już nas nie odwiedza. Moja rodzina mnie nie wspiera, śmieją się ze mnie za moimi plecami, mówią, że postradałem zmysły.
Ale sprawa wygląda tak. Każdy bierze dzieci z sierocińca, ale ja zdecydowałem się wziąć czyjąś babcię z domu opieki. Nikt z moich znajomych ani sąsiadów nie pochwalił mojej decyzji. Wszyscy wykręcali palce na mojej skroni i mówili: “To są ciężkie czasy, życie jest wystarczająco ciężkie, a ty przyjąłeś do swojego domu darmozjada!
Ale jestem pewien, że postąpiłem słusznie. To moje życie i muszę dokonać wyboru, który będzie dla mnie najlepszy. Ale to smutne, że moi krewni zaczęli traktować mnie inaczej, jakbym prosiła ich o pieniądze lub pomoc. Nie biorę niczego od nikogo. Kiedyś mieszkaliśmy razem: ja, moje dwie córki i moja matka. Niestety, osiem miesięcy temu moja mama, którą wszyscy bardzo kochaliśmy, odeszła i zostaliśmy tylko we trójkę.
W ciągu tych miesięcy moje córki i ja zdaliśmy sobie sprawę, że wciąż mamy dużo energii i czasu, który możemy poświęcić na pomoc innej osobie. Od liceum miałem bliskiego przyjaciela, który przed trzydziestką, zamiast budować rodzinę i karierę, po prostu zrujnował sobie życie. Najsmutniejsze jest to, że żył tak, jakby chciał emerytury swojej matki.
Kiedy przestała mu ją dawać, po prostu umieścił ją w domu opieki, wcześniej jakimś cudem zdobywając jej mieszkanie, a pieniądze wyrzucił w błoto. Przez kilka lat żył wygodnie, nie odmawiając sobie niczego, a potem pieniądze się skończyły, a on nie pamiętał o mojej matce, była mu obojętna, nie wiedział nawet, czy jeszcze żyje.
Znałam ciocię Rayę od dzieciństwa, tak jak ona znała mnie. Raz w miesiącu moje córki i ja odwiedzałyśmy ją i przynosiłyśmy jej różne smakołyki.
Ciocia Raya cieszyła się z naszych wizyt jak małe dziecko, ponieważ nikt inny do niej nie przychodził. Moje córki zareagowały na mój pomysł bardzo pozytywnie, a najmłodsza Svetlana, która ma teraz 5 lat, krzyczała z radości: “Hurra, znowu będziemy mieć babcię! Ale nawet nie wyobrażasz sobie, jak ciocia Raya zareagowała na mój pomysł! Płakała z radości tak długo, że musiałam ją uspokajać.
Teraz minęły prawie 2 miesiące, odkąd mieszkamy z babcią Rayą, serce w serce. Wszyscy ją kochamy, a ona kocha nas. Nie możemy tylko zrozumieć, skąd nasza babcia, która jest w ósmej dekadzie życia, ma tyle energii. Przecież codziennie wstaje o 6 rano, a my budzimy się przy aromacie świeżo upieczonych naleśników lub racuchów. Wykonuje wszystkie prace w domu, mimo że o nic jej nie proszę.
Zmywa naczynia i gotuje nam pyszne posiłki. Daje mi całą swoją emeryturę, abym mogła kupić jedzenie i zapłacić rachunki za media, ponieważ nie może iść do sklepu, jest jej ciężko. A moi krewni nawet przestali mnie odwiedzać. Wygląda na to, że wszyscy mnie odrzucili, a przecież nie zrobiłam nikomu nic złego.