Mam córkę, ma na imię Elena. Elena chodzi do trzeciej klasy. Mieszkamy w metropolii, więc zawsze odwozimy naszą córkę do szkoły i zabieramy ją do domu. Jest małą osóbką w tym ogromnym mieście, więc nigdy nie puszczamy jej samej. Wszystko zawsze było w porządku, Elena dobrze dogadywała się z kolegami z klasy i nauczycielami, chociaż nie była bohaterką imprez. Ale zawsze było jedno (a może więcej) “ale”.
Pewnego dnia, gdy wróciliśmy do domu, Olena zaczęła płakać i opowiadać, że chłopak z czwartej klasy ją obraża. Potrafi ją brzydko wyzywać, rzucić książką lub torbą, czasami ciągnie ją za włosy. Porozmawialiśmy z żoną i zdecydowaliśmy, że na razie pozwolimy dzieciom się tym zająć.
Ale to był nasz błąd. Facet zaczął nie tylko nękać Olenę, ale zaczął używać przemocy. Zaczął mocno popychać i bić swoją córkę, a był to dość duży facet i wielokrotnie silniejszy od małej, kruchej dziewczynki.
Zdecydowałem, że czas działać, nie zostawiać tego przypadkowi. Po rozmowie z wychowawczynią Oleńki poszłam do dyrektora. Ale to nie pomogło. Poradzono nam, że Olena powinna po prostu zostawać w klasie podczas przerw i tyle.
To absurd! Powinna siedzieć w klasie i nie wychodzić z powodu jakiegoś łobuza, który nie wie, jak komunikować się z dziećmi? Bije i obraża nie tylko moją Olenę, ale także inne dzieci z jej klasy. Postanowił bić te mniejsze, bo są słabsze.
Zrobiłem więc coś, za co możecie zacząć mnie potępiać. Ale jestem więcej niż pewna, że ani rozmowy, ani kary od rodziców, ani rozmowy z psychologiem nie pomogłyby temu konkretnemu dziecku. Zacząłem uczyć córkę technik samoobrony.
Jak się wyrwać, jak blokować ciosy czy chwyty. I pokazałem jej jedną technikę, która powoduje krwawienie z nosa. Nie jest krytyczna, ale doskonale wiem, jak takich łobuzów przeraża sam jej widok. Oleńka jest wysportowaną dziewczyną, od dawna chodzi na zajęcia z gimnastyki artystycznej, więc ma siłę. I nie boi się widoku krwi, zachowuje zimną krew w każdej sytuacji.
Trenowałem moją córkę w ten sposób przez około 5 dni, a potem nadszedł ten dzień. Kiedy przyszła do szkoły, usłyszała kolejne nieprzyjemne słowo i otrzymała mocny policzek, Elena zdecydowała, że nadszedł czas, aby odpłacić mu za wszystkie zniewagi. I tak jak ją nauczyłem, uderzyła sprawcę w nos. Tak mocno, że krwawił jak rzeka. Strach, panika, zabrano go do punktu pierwszej pomocy. Jego rodzice przybiegli i natychmiast udali się z synem i nauczycielką do klasy Oleny.
Chłopiec wskazał palcem na Olenę, a jego rodzice zaczęli krzyczeć, mówiąc, jak śmiała uderzyć ich syna. Olena próbowała tłumaczyć, że to on zaczął pierwszy, ale rodzice nie chcieli jej słuchać. Wtedy inne dzieci zaczęły wstawać i opowiadać, co zrobił i jak je obraził. Każde z obrażonych dzieci opowiedziało wszystko.
Ten chłopiec nigdy nie przeprosił, jego rodzice też nie, ale po tych wydarzeniach już nikogo nie dotyka i spokojnie gra w gry na telefonie. Możecie mnie potępiać, ale myślę, że słowa nie poradzą sobie z takimi chłopcami.
Dopóki ktoś z nimi nie walczy, nie zrozumieją. Myślą, że nie zostaną ukarani za swoje czyny. Olena nigdy więcej nie użyła siły, ale teraz ma dobrą umiejętność na przyszłość. Lepiej jest być uzbrojonym i nigdy go nie użyć, niż być nieuzbrojonym w trudnej sytuacji.