Zainwestowałem wszystkie moje pieniądze i czas w rodzinę mojego syna, ale ostatnio dowiedzieli się o sobie takich rzeczy, że nie chcę więcej słyszeć ich imienia

Tak się złożyło, że rodzina mojego syna zawsze mieszkała ze mną. Podobało mi się to, że żyliśmy jako duża i zgrana rodzina. Nigdy nie kłóciliśmy się z synową, wręcz przeciwnie, pomagaliśmy sobie nawzajem i słuchaliśmy swoich opinii. Mój syn i synowa mają trójkę dzieci. Zawsze im w tym pomagałem.

Czasami personel szpitala zabierał dzieci ze sobą, aby się nimi opiekować. Każdy przynosił pieniądze do domu. Nigdy ich nie dzieliliśmy ani nie liczyliśmy, kto przyniósł najwięcej. Z powodu ciągłego zgiełku chciałem jak najszybciej przejść na emeryturę.

Kiedy to się w końcu stało, wszystkie obowiązki domowe spadły na mnie i byłam z tego powodu szczęśliwa. Budziłam się rano, przygotowywałam śniadanie dla synowej i syna, wysyłałam ich do pracy, a potem zajmowałam się wnukami.

Zawsze było coś do zrobienia, a ja miałam grafik godzinowy, bo musiałam odwozić dzieci do i z klubów czy na zajęcia. Moje szczęście nie trwało wiecznie: pewnego dnia otrzymałam wiadomość tekstową od mojego syna. Najwyraźniej nie był on przeznaczony dla mnie.

“Nie dość, że moja matka musi się mną opiekować, to jeszcze musi kupować lekarstwa”. Po przeczytaniu tego mój świat się zawalił. Nie spodziewałam się, że mój własny syn może tak o mnie myśleć. Oddawałam im całą emeryturę, opiekowałam się dziećmi, robiłam wszystko w domu, a on miał o mnie takie zdanie.

Dostaję niektóre leki za darmo, to świadczenie, które mamy dla emerytów. Po rozmowie z synem powiedziałem mu, że mu wybaczam. Ale w środku wszystko się kurczyło. Nie mogłem już z nimi żyć.

Spakowałem swoje rzeczy i przeprowadziłem się do wynajętego mieszkania. Stanąłem przed pytaniem, jak mam żyć z emerytury.

W końcu cała moja emerytura została wydana na wynajem mieszkania. Postanowiłam zrobić kilka zdjęć moich batikowych prac.

Malowanie tkanin zawsze było moim hobby i byłam w tym bardzo dobra. Poprosiłem moich byłych kolegów, aby zareklamowali mnie pocztą pantoflową. Po jakimś czasie zdobyłem pierwszych klientów. Oczywiście pieniądze były niewielkie, ale mogłam z nich wyżyć. Kiedy niektórzy z moich sąsiadów dowiedzieli się o mojej pracy, poprosili mnie, abym nauczyła ich córki tej sztuki. W ten sposób zdobyłam pierwszych uczniów.

Teraz żyję dobrze, nie proszę syna o ani grosza. Niech się cieszy, że nie siedzę mu na karku.

 

Related Posts