Mój mąż i ja żyliśmy razem przez 15 lat – aż do dnia, w którym zobaczyłam na jego telefonie wiadomość od innej kobiety. Kiedy mój mąż wszedł do pokoju i zobaczył, że trzymam jego telefon, natychmiast zbladł. Jąkał się, nie wiedział, co powiedzieć… Nie odezwałam się do niego ani słowem. Ale postanowiłam dowiedzieć się wszystkich szczegółów o kobiecie z Kohan.
Dowiedziałem się, że ta kobieta ma męża i trójkę dzieci. Jej mąż jest wielkim biznesmenem. Pomysł, że kobieta z Kohan ma oko na nasze pieniądze, nie był już możliwy. Wtedy postanowiłem zrobić coś sprytniejszego: znalazłem męża kobiety, zadzwoniłem do niego i umówiłem się na spotkanie w kawiarni. Mężczyzna był bardzo uprzejmy i inteligentny. Po uważnym wysłuchaniu mnie obiecał, że wszystko załatwi. Wrócił do domu i porozmawiał z żoną, która niczemu nie zaprzeczyła.
Mężczyzna zebrał rzeczy żony i wyrzucił ją razem z nimi z domu. Następnego dnia mój mąż wrócił do domu. Był bardzo przestraszony i na kolanach błagał mnie o przebaczenie. Ale ja mu nie wybaczyłam i też pokazałam mu drzwi. Od tamtych wydarzeń minęło sześć miesięcy. Pewnego dnia mąż tej samej kobiety zadzwonił do mnie i ponownie zaprosił do kawiarni. Przy filiżance kawy wyznał mi, że zakochał się we mnie od pierwszego spotkania. Wkrótce potem pobraliśmy się i wiedliśmy szczęśliwe życie. Czasami spotykam mojego byłego na ulicach miasta – to zabawne i smutne jednocześnie. To jasne, że nikt inny go nie potrzebuje, najprawdopodobniej nawet nie ta sama kobieta.