Chłopiec wyjrzał przez okno i zapytał babcię: “Babciu, kiedy wyjdziemy na dwór?” “Dzisiaj jest zimno, kochanie, następnym razem” – odpowiedziała – “i jest tyle rzeczy do zrobienia, nie ma czasu na spacer”. Olena Petrivna pracowała na pół etatu w domu, robiąc na drutach czapki i szaliki na zamówienie. A teraz miała zamówienie, musiała zrobić na drutach komplet, czapkę, rękawiczki i szalik. Ale wnuk uparcie prosił babcię o spacer: “Dobrze, dobrze, przekonałam cię, chodźmy na spacer, ale nie na długo, na zewnątrz jest dziś zimno, a ja muszę robić na drutach” – uległa. Wyszły na zewnątrz, było pusto, wszyscy poszli do domu w taką pogodę.
Wnuk oczywiście biegał dookoła, ale kobiecie było już zimno. “Chodźmy, Iljusza, bo się rozchorujemy. Przeszliśmy dziś trochę i wystarczy” – powiedziała kobieta. Ale dziecko było niespokojne, biegało po całym placu zabaw, ukryło się w dziecięcym labiryncie i ucichło. Kobieta wołała go i wołała, ale on milczał; poszła do labiryntu, zawołała go, a on odpowiedział: “Babciu, tu jest lalka, zabierzmy ją”. Elena Pietrowna weszła do labiryntu i zobaczyła, że jest tam torba, z której dochodził pisk. Ogarnęło ją przerażenie; otwierając torbę, zobaczyła dziecko, bardzo małe, owinięte w cienką pieluchę.
Było oczywiste, że dziecku było zimno, jego twarz była już sina z zimna. Chwyciła go i przytuliła do siebie, ogrzewając go. Kobieta zadzwoniła po karetkę drżącymi rękami. Przyjechała karetka i funkcjonariusze policji. Dziecko zostało zabrane do szpitala, a kobieta i jej dziecko zostali, aby złożyć zeznania funkcjonariuszom. Funkcjonariusze zapytali, jak znaleziono dziecko. Olena Petrivna powiedziała, że to jej wnuk znalazł dziecko, biegał wszędzie, nie usłyszałaby pisku dziecka, gdyby jej nie zawołał. Brawo!” – pochwaliła go pracownica. Kobieta wciąż zastanawiała się, jak mogła wyrzucić własną krew, skoro jej serce nie pękło. Pracownik nie był zdziwiony: “Co się po prostu dzieje: ludzie wyrzucają ją do kosza i oddają komuś, w dzisiejszych czasach nic nas nie dziwi”. Babcia poprosiła go, aby do niej zadzwonił, aby dowiedzieć się, czy z dzieckiem wszystko w porządku.
Dowiedział się, że dziecko zostało zbadane i sprawdzone, wszystko było w porządku, miał lekką hipotermię, ale nic mu nie będzie. Chociaż powiedział, że gdyby trwało to trochę dłużej, dziecko nie przeżyłoby. Zostali wypuszczeni, a kobieta i jej wnuk wyszli. Co to za praca, pomyślała, dziś zdecydowanie nie jest na to czas, z tymi wszystkimi wstrząsami. Rano postanowiła dowiedzieć się czegoś o dziecku i zadzwoniła do szpitala. Na początku nie chcieli jej nic powiedzieć: “Dlaczego jesteście zainteresowani i kto jest spokrewniony z dzieckiem?” zapytali na drugim końcu. “Nie jesteśmy z nikim spokrewnieni, chcemy tylko wiedzieć o dziecku, ponieważ to ja i mój wnuk znaleźliśmy wczoraj dziecko” – odpowiedziała Elena Petrovna.
– To wy, wybawcy dziecka. To dziewczynka. Nic jej nie jest. Wykonaliście dobrą robotę, nie pozwoliliście jej umrzeć”, powiedział pracownik innym tonem. “Chciałabym ją odwiedzić i może musimy coś kupić, przyniesiemy to”, zapytała kobieta. “Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to dozwolone, ale możemy zrobić wyjątek dla ratowników, przyjdź jutro po południu. Przynieście pieluchy i mleko dla noworodków” – powiedział pracownik służby zdrowia. Następnego dnia, kupiwszy wszystko, czego potrzebowali, ona i Ilyusha poszli zobaczyć dziecko. Zostali wpuszczeni do środka. Dziecko było tak małe i urocze, że kobieta nie mogła powstrzymać łez. Przyniosła ze sobą szeroki szal, wykonany z miękkiej przędzy w jasnoszarym kolorze z wzorami wzdłuż krawędzi, zrobiony przez nią na drutach.
Pewnego dnia chciała go zrobić na drutach, nie po to, by go sprzedać, ale po to, by go zrobić na drutach, a on leżał tam, jakby czekał na swój czas. Przykryła nim dziecko i życzyła mu szczęścia, ocierając jego łzy. Zadzwonili ponownie, pytając o los dziewczynki; miała na imię Sofia. Zaniedbująca matka została odnaleziona i pozbawiona praw do dziecka. Wkrótce dziewczynka została adoptowana, a bezdzietna rodzina zakochała się w niej od pierwszego wejrzenia i przygarnęła ją. Minęło osiemnaście lat. Elena Petrovna bardzo się zestarzała, ale nadal żyje i jest aktywna, piecze ulubione ciasto swojego wnuka: obiecał przyjść, był bardzo tajemniczy i nie powiedział nic więcej, tylko poprosił ją o ugotowanie czegoś smacznego, mówiąc, że ma dla niej niespodziankę.
Drzwi otworzyły się i wszedł Ilya z dziewczyną: “Babciu, poznaj moją dziewczynę, Sofię, zamierzamy się pobrać; jesteśmy jak dwie połówki jednej całości, kiedy ją zobaczyłem, myślałem, że znam ją całe życie.” “Wow, to wspaniała wiadomość, Ilyusha!!! Witamy w naszej rodzinie, Sofia!” kobieta była zachwycona. Dziewczyna była zakłopotana, uśmiechnęła się i zaczęła rozwijać szalik na swojej kurtce; Elena Petrovna zobaczyła szalik i zaniemówiła.
– “Co za interesujący wzorzysty szalik” – powiedziała kobieta do dziewczyny – “Tak, mam ten szalik, odkąd pamiętam, i od lat nie mogę się z nim rozstać, cenię go i rzadko noszę”. Oczywiście Elena Pietrowna rozpoznała ten szalik, który kiedyś dała znalezionemu dziecku na szczęście. To niesamowite, jak wszystko układa się w życiu: Ilya uratował swoją przyszłą żonę. Było oczywiste, że są sobie przeznaczeni z góry i to opatrzność doprowadziła chłopca do niej tego dnia, aby ją uratować.