Anastazja i Pavlo byli małżeństwem od 6 lat, ale wciąż nie mogli mieć dziecka. Gdziekolwiek poszli, czegokolwiek próbowali… to nie miało sensu. W końcu byli całkowicie zniechęceni i zdecydowali się na dziecko. Zdecydowali się nawet na dziewczynkę. Tymczasem w sierocińcu mała Sofia czekała na rodziców od 2 lat. Niedługo miała skończyć 5 lat. Nie pamiętała, jak trafiła do sierocińca ani gdzie byli jej rodzice, ale całymi dniami siedziała przy oknie, czekając, aż rodzice po nią przyjdą. Kiedy z okna zobaczyła Anastazję i Pawła, zaczęła się niepokoić.
Jej małe serduszko wyskoczyło z piersi i nie rozumiała dlaczego. Kiedy Nastia i Pasza zobaczyli Sofię, zamarli, a ona podeszła do nich i mrugając długimi rzęsami, zapytała: „Czy mam mamę i tatę? Szczęśliwa rodzina razem opuściła sierociniec. Wydawało się, że Sonia była nagrodą Nastii i Paszy za ich dobre serca, które nie stwardniały nawet po wielu latach trudów. Pewnego dnia, gdy Sonia i Pasza jedli obiad, Nastia poczuła się chora.
Pobiegła do łazienki, a za nią Sofia i jej ojciec. Stali przy drzwiach i słyszeli tylko głośny szum wody lecącej z kranu. Nastia wyszła blada i uspokoiła rodzinę, mówiąc, że często próbowała surowego mięsa mielonego podczas solenia i dlatego zwymiotowała. Tydzień później Nastia dowiedziała się, że jest w drużynie polo. Pasza skakał z radości, a kiedy rodzice wyjaśnili Sofoczce, co się dzieje, ona również była zachwycona i szczerze przyznała, że chce mieć brata, aby najpierw mogła go chronić, a potem on mógł chronić ją. Przez całe 9 miesięcy Sofia i Pasza dosłownie kręcili się wokół Nastii, nie pozwalając jej nawet podnosić małych toreb.
Po 9 miesiącach urodził się Myshenka, długo oczekiwany brat Sofii. Nieustannie zajmowała się swoim bratem, delikatnie go pieszcząc, siedząc obok niego, gdy spał, aby nikt nawet nie odważył się zakłócić jego słodkiego snu.
Z czasem Sonia stała się nieco wycofana, nie śmiała się już bez konkretnego powodu, a pewnego dnia Pasha obudził się wcześnie rano, jak zwykle, aby zrobić kawę dla siebie i żony, zanim się obudzi. Zobaczył, że w pokoju Sofii pali się światło. Wszedł i zobaczył stojącą tam ubraną Sophię z plecakiem pełnym jej ubrań i małym pudełkiem po butach z kilkoma zabawkami obok niej. „Wiem, że jestem już dorosła, już mnie nie potrzebujesz. Masz już Mishę. Oddasz mnie z powrotem do sierocińca… Nie chcę tam iść, ale nie będę miała nic przeciwko. Wezmę ze sobą tylko kilka zabawek. Resztę oddam Miszy – mam nie tylko lalki. Pasza podszedł i mocno przytulił córkę. Jesteś naszą córką, tak jak Misza jest naszym synem.
Nigdy cię nie opuścimy. O czym ty mówisz? Kto ochroni Miszę? A kto będzie chronił Miszę, gdy dorośnie? Tak, jesteś dużą dziewczynką, wkrótce pójdziesz do przedszkola. A kiedy twój brat dorośnie, będziecie najbliższymi ludźmi na świecie, będziecie dla siebie górą. Przepraszam, że ostatnio nie spędzaliśmy z tobą zbyt wiele czasu. Po prostu dzieci bywają trudne. Jesteś skarbem dla mamy i dla mnie, i nie oddamy cię nikomu, nawet o tym nie myśl. W tym momencie z serca dziewczynki spadł ogromny kamień, który od kilku dni był dla niej wielkim ciężarem. Uspokoiła się i mogła w pełni cieszyć się rodziną. Pasza i Nastia codziennie dziękują Bogu za Sofię. Wierzą, że to właśnie pojawienie się dziewczynki w ich życiu sprawiło, że cud pojawienia się Miszy stał się możliwy.