Anya była nietowarzyską dziewczyną. Cichą i zdystansowaną. Nie miała przyjaciół, koleżanek i nie interesowały jej studenckie sabaty. Żyła nauką, książki i podręczniki były jej przyjaciółmi. Biblioteka uniwersytecka była najlepszym miejscem do spędzania czasu. Anya nie chciała się wyróżniać, więc na uczelni prawie nikt jej nie znał. Tego wieczoru została w bibliotece do późna. Wyszła późno. Gdy zbliżała się do domu, postanowiła pójść na skróty i przeszła przez pustą działkę. Tam gwałciciel dogonił ją i wykorzystał moment, by wykonać swoją brudną robotę.
Następnie uciekł tak szybko, że dziewczyna nawet nie zauważyła jego twarzy. Konsekwencje stały się widoczne półtora miesiąca później. Anya poczęła dziecko. Likar nalegał na poród, tłumacząc, że jeśli ciąża zostanie przerwana teraz, będzie istniało wielkie niebezpieczeństwo, że Anya już nigdy nie będzie mogła zostać matką. Anya z trudem zgodziła się na żucie ludzi, myśląc, że po porodzie odda dziecko do sierocińca. Ponieważ na tym etapie jej priorytetem była nauka, a nie zajmowanie się dzieckiem. Ale kiedy zobaczyła swojego syna w szpitalu położniczym, coś w niej wywróciło się do góry nogami.
„Nigdy nikomu cię nie oddam. Jesteś mój i tylko mój” – pomyślała, patrząc na dziecko. Chłopiec zdobył serce matki swoją bezbronnością. Dwa lata później Anya była przerażona myślą o pozostawieniu Miszy w sierocińcu. Dziś jest pewna, że gdyby wtedy to zrobiła, byłby to największy błąd w jej życiu.
Teraz niczego nie żałuje i jest bardzo szczęśliwa, że ma takiego syna jak Myshka. Chłopiec również jest szczęśliwy mieszkając z matką. Matka i syn spacerowali po parku. Pogoda była wspaniała, nastrój był świetny. Chłopiec ani na chwilę nie przestawał mówić, ciągle zadawał pytania. Matka, zachwycona ciekawością syna, szczegółowo odpowiadała na jego pytania. Przechodnie, słysząc ich rozmowę, uśmiechali się. Ale matka i syn nie zwracali na nikogo uwagi. Żyją dla siebie nawzajem. A świat należy do nich.