W naszym mieście miał miejsce wypadek, w którym zginęła uczennica Sasha. Dopiero po ceremonii dowiedzieliśmy się o jej tajemnicy, którą ukrywała przed wszystkimi przez 4 lata

Czasami życie wydaje mi się pociągiem, który porusza się zgodnie ze swoim rozkładem jazdy, pozostając całkowicie obojętnym na tych, którzy wysiadają i tych, którzy wsiadają. Jego ruch jest tak niezakłócony, że pasażerowie już dawno zaakceptowali porządek rzeczy. A nawet jeśli nie, to i tak nie mogą nic z tym zrobić. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie kolej na podróż w nieznane. Chcę opowiedzieć tę historię, ponieważ wkrótce zostanie ona zapomniana, życie będzie toczyć się jak zwykle, a tylko bliskie mi osoby będą stale pamiętać i rozpaczać.

W naszej grupie przygotowującej się do egzaminu z chemii była dziewczyna. Nie byłyśmy blisko, ale Sasha była bardzo uśmiechnięta i pozytywna, a rozmowa z nią była przyjemnością. Byłam na drugim roku studiów, kiedy naszym miastem wstrząsnęła straszna wiadomość. W wyniku zderzenia ciężarówki z autobusem zginęło wiele osób. Większość ofiar to studenci, a Sasha była jedną z nich. Trudno było w to uwierzyć, miała zaledwie dwadzieścia lat.

Była jedynym dzieckiem swoich rodziców, więc była to niepowetowana strata. Po śmierci na jaw wyszła również skrzętnie ukrywana wcześniej historia. Okazało się, że Sasha miała córkę, którą urodziła w wieku 16 lat i która była wychowywana w sierocińcu. Jej rodzice nalegali, aby urodziła dziecko w tajemnicy i oddała je, aby wychowywanie dziecka nie kolidowało z jej studiami. Po wypadku Vasilisa Igorevna żałowała swoich czynów i zabrała wnuczkę z powrotem do rodziny.

Related Posts