Kiedy szedłem korytarzem szpitala położniczego, zobaczyłem kobietę, która rodziła poprzedniego dnia. Ale coś bardzo dziwnego przykuło moją uwagę

Wiele lat temu pracowałam jako pielęgniarka w prywatnej klinice. Pewnego zwykłego dnia spotkałam na korytarzu kobietę, która urodziła zaledwie kilka dni wcześniej. Jej poród przebiegł gładko, a ona sama pozostawała w dobrym stanie i uważnie słuchała rad lekarzy. Moją uwagę zwrócił jednak fakt, że od czasu porodu nikt jej nie odwiedził. Znalazłem ją siedzącą na korytarzu i płaczącą. Usiadłem obok niej i zapytałem o jej stan.

Spojrzała na mnie z rozpaczą i smutkiem w oczach, jakby bezgłośnie błagając o pomoc. Próbowałem ją pocieszyć, mówiąc jej, że płacz na tym etapie nie jest wskazany, ponieważ może to wpłynąć na karmienie dziecka. Ku mojemu zaskoczeniu odpowiedziała, że martwi się o powrót do domu, ponieważ nikt jej nie pomoże. Była sierotą, której udało się znaleźć dobrą pracę po ukończeniu studiów. Podczas studiów zakochała się w mężczyźnie i zaczęli się spotykać.

Jednak kiedy zaszła w ciążę, wydawało się, że wyparował w powietrzu. Przegapiła okazję do przerwania ciąży, a teraz została sama z noworodkiem i w nieszczęśliwym domu. Przeprosiłem za moją nietaktowność i kontynuowaliśmy rozmowę. Rozmawialiśmy o wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu i odkryłem, że jest niezwykle inteligentną i kompetentną kobietą. Czułem, że nie mogę zostawić jej w takim stanie, więc zamówiłem zdrowe jedzenie i napoje ze szpitala, zabrałem ją do domu i nawet pomogłem jej posprzątać.

Ku mojemu zaskoczeniu, jej dom był czysty, przytulny i klimatyczny. Świętowaliśmy nawet narodziny jej córki. Z czasem poznałem ją lepiej i zakochałem się w niej. Teraz, po czterech latach małżeństwa, jesteśmy razem szczęśliwi. To niesamowite, jak cuda mogą się zdarzyć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach i zawsze będę cenił dzień, w którym poznałem moją przyszłą żonę na oddziale położniczym.

Related Posts