Mój mąż i ja jesteśmy razem od 16 roku życia. Uczyliśmy się w tej samej szkole, w równoległych klasach. Jesteśmy razem już 10 lat, ale nasza miłość nic się nie zmieniła. Mamy trudne relacje z mamą Andrija. Nigdy mnie nie lubiła. Na szczęście mieszkamy z mężem oddzielnie od jego rodziców i rzadko widuję teściową. Inna sprawa to relacje z ojcem mojego męża.
Nazywam go tatą, a on nazywa mnie córką. Trochę czasu zajęło nam dogadanie się, ale na początku wszystko było w porządku. To nie jedyny problem w naszym życiu rodzinnym. Nie możemy mieć dzieci, bez względu na to, jak bardzo się staramy. Moje ciało nie mogło urodzić dziecka, ale mój mąż i ja pragnęliśmy dziecka bardziej niż czegokolwiek na świecie. Doradzono nam zapłodnienie in vitro.
Innym razem zaszłam w ciążę, ale niestety wcześnie poroniłam. Nie chcę skupiać się na tym momencie. Ponieważ nadal czuję się niekomfortowo z tym tematem. Około pół roku później Andrii musiał wyjechać na tydzień do pracy do innego miasta. Potem zamieszkał z nami mój teść, bo wiedział, że dużo pracuję i jestem bardzo zmęczona, a w takim stanie, zwłaszcza gdy jest się samemu w domu, w ogóle nie chce się gotować.
Krótko mówiąc, Semen Wiktorowicz pomagał mi w pracach domowych: gotował posiłki, włączał pralkę, zmywał naczynia… Nie prosiłam go o to, robił to, gdy mnie nie było. Kiedy Andrii wrócił, dostaliśmy dobrą wiadomość: spodziewamy się dziecka. Moje szczęście nie znało granic. Przez kilka następnych dni chodziłam z najszerszym uśmiechem na twarzy, podobnie jak Andriej i Siemion Wiktorowicz.
Jedynie moja teściowa potraktowała tę wiadomość z pewnym chłodem. Poród był trudny zarówno dla mnie, jak i dla naszego syna Wiktora. Ale to nie miało znaczenia. Wyszłam ze szpitala szczęśliwa z synem w ramionach. Kiedy wróciliśmy do domu, spotkaliśmy się z rodzicami mojego męża. Wbrew moim oczekiwaniom teściowa przytuliła mnie, a nawet tuliła mojego wnuka w ramionach.
Siemion Wiktorowicz skakał z radości przez cały dzień. Następnego dnia teściowa wróciła do dawnej formy, ale nie zwracaliśmy na nią uwagi. Czas płynął. Postanowiliśmy świętować Nowy Rok w domu rodziców Andrieja. Siedzieliśmy przy stole, wszyscy szczęśliwi, z wyjątkiem mojej teściowej. Siedziała naprzeciwko mnie, patrząc na nas z sianem na kolanach.
– “Tylko ślepiec nie zauważyłby podobieństwa Wiktora do dziadka” – teściowa nie mogła się powstrzymać. Okazało się, że obliczyła czas i “wyciągnęła wnioski”. Argumenty były najbardziej przekonujące: nie mogłam zajść w ciążę z mężem, a gdy tylko odszedł, zaszłam; w tym samym czasie Semen Wiktorowicz jakoś ze mną żył. Oczywiście nikt nie traktował tych słów poważnie. Nie będę nawet mówić o skandalach i kłótniach, które nastąpiły po tym oświadczeniu. Po rozmowie z synem i jej mężem teściowa jakby się uspokoiła, ale patrzy na wnuka z tą samą pogardą, co kiedyś. Niedługo mam przystąpić do testu DHK. To dla mnie upokarzające: to jedyny powód, dla którego jeszcze tego nie zrobiłem.