– Nie wyrzucaj nas! Nie mam dokąd pójść z dzieckiem – błagałam babcię – Nigdy ci nie wybaczę! Nie chciałaś słuchać mamy i mnie, kiedy mówiłyśmy ci, żebyś nie spotykała się ze swoim Khanem! Teraz to ty jesteś winna swoich kłopotów! Nie interesuje mnie ani ty, ani twój syn! Wynoś się stąd!” – krzyczała moja babcia. Szlochałam idąc ulicą.
Moje dziecko miało wtedy zaledwie dwa miesiące. Byłem szaleńczo zakochany w mojej maleńkiej Jegorce, ale nie miałem pojęcia, dokąd pójść. Byłam przeszczęśliwa, gdy zaczęłam spotykać się z Maksymem! Okazał się jednak chamskim i nieprzyjemnym człowiekiem.
Moja mama i babcia były przeciwne temu, żebym spotykała się z Maksymem, więc kiedy z nim zamieszkałam, rodzina przestała się do mnie odzywać. Po prostu mnie odrzucili. Mama nie wpuszczała mnie do swojego mieszkania. A mój ojciec zmarł sześć lat temu. Zawsze był przy mnie i zawsze był gotowy mi pomóc. Po prostu nie wiedziałam, co robić.
Ponieważ był już listopad, dziecko zaczęło marznąć. Sprawdziłam lokalizację sierocińca i pojechałam tam. Szłam i płakałam. Nie chciałam zostawiać mojego syna. Po około pięciu minutach podeszła do mnie kobieta i zawołała mnie do swojego biura – Czy możesz mi powiedzieć, co ci się stało? Zaczęłam płakać jeszcze mocniej. “Musisz mi powiedzieć, co się stało. Wtedy będę mogła ci pomóc. Proszę, powiedz mi, co się stało!
– Nie mam dokąd zabrać dziecka. Moi krewni – babcia i matka – porzucili nas! Znów zalałam się łzami – Nie wiem, co zrobię bez mojego dziecka! Nie chcę go zostawiać, ale nie mam innego wyjścia!” – Proszę, powiedz mi, jak masz na imię… – Olena… – W porządku, Olena. Zrobię, co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Mieszkam z mamą. Jest w stanie krytycznym. Jeśli się zgodzisz, mogę zaproponować ci następującą opcję: zamieszkasz z dzieckiem w moim domu i zaopiekujesz się moją mamą. Zgadzasz się? – Tak!
Opiekowałam się matką Marii przez trzy lata, a potem Waleria Nikołajewna zmarła. Maria znalazła mi pracę w sierocińcu. Pomogła mi też zapisać syna do przedszkola. Przeprowadziłam się do małego mieszkania i poznałam męża. Zaczęliśmy się spotykać. Sasza nie był bogaty, ale dbał o mnie i dobrze traktował mojego syna. Wkrótce pobraliśmy się i przeprowadziliśmy do jego mieszkania z naszym dzieckiem.