W pociągu Yurii usłyszał TE SAME SŁOWA, które wypowiedziała tylko jego zmarła żona. Odwrócił się

Petro Semenovych podróżował pociągiem. Nie było wielu ludzi, ponieważ był wtorek. Pociąg zatrzymał się na jednej ze stacji.

Do wagonu weszła starsza kobieta i usiadła obok mnie, zdejmując w połowie opróżniony plecak i kładąc go obok mnie. Najwyraźniej była w drodze do swojej daczy, podobnie jak Petro Semenowycz i prawie wszyscy inni w wagonie. Piotr Semenowicz nie był tam od dłuższego czasu po śmierci żony. Przed chorobą żony jeździli tam razem, ale potem to już nie było to.

Jechał i wspominał dawne czasy, kiedy jego Luba klęczała i kopała w ziemi, a on chodził do lasu na grzyby. Teraz jednak był w drodze do daczy, aby uciec od samotności i tęsknych myśli. Babcia patrzyła przez okno i nagle z jakiegoś powodu zwróciła się do Piotra Semenowicza: “Dziś będzie ładny słoneczny dzień.

Będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby coś zrobić”. Piotr Semenowicz zadrżał. Jego żona powiedziała to samo. Spojrzał na nią i kiwnął głową twierdząco. A ona kontynuowała, wyglądając przez okno: “Przekopię wszystkie grządki, a potem będę musiała tylko przygotować się do wiosny.

Dzięki Bogu, w tym roku mieliśmy dobre zbiory i nie było jeszcze długotrwałych deszczy. Starsza kobieta wyraźnie chciała porozmawiać, a Petro Semenovych, choć zaskoczony samym sobą, zaczął z nią rozmawiać. Jechali i po prostu rozmawiali, wspominając zeszłoroczne słabe zbiory, mroźną zimę i prognozy na następny rok.

Kiedy pociąg się zatrzymał, wysiedli na przystanku Dachne. Piotr Semenowicz wyraził zdziwienie, że nie spotkali się wcześniej.

Po chwili wspólnego spaceru wzdłuż drogi prowadzącej do daczy, rozstali się. Kiedy Piotr Semenowicz dotarł do swojej działki, zobaczył, że jest mocno zarośnięta. Nie był tu od wiosny. Wszystko wokół było zarośnięte. Petro Semenowycz usiadł na ławce w pobliżu swojego domu, westchnął i rozejrzał się. Przyszedł zobaczyć, jak się sprawy mają, ponieważ myślał o sprzedaży działki. Ale rozmowa ze starszą panią z pociągu trochę go rozweseliła i zaczął chodzić po działce i rozglądać się po posesji. Słońce wschodziło coraz wyżej, dzień stawał się coraz cieplejszy, a jego serce czuło się dobrze. Petro Semenovych wszedł do domu, wziął łopatę i poszedł kopać grządki. Przekopał resztki ziemi i zaczął wyrywać chwasty, które wyrosły przez lata.

Po półtorej godzinie duży grzbiet był poczerniały od soczystej ziemi, a Petro Semenowycz patrzył na niego z satysfakcją, myśląc, że w przyszłym roku wyrosną tu buraki. Po półgodzinnym odpoczynku zaczął kopać inne redliny, a do południa zebrał całą suchą trawę i gałęzie i rozpalił ognisko w rogu działki. Praca była taka radosna i łatwa. Postanowiwszy coś przekąsić, usiadł w końcu na ławce, wyciągając kanapki i termos z herbatą, które przyniósł ze sobą.

Obok domu kołysały się ulubione kwiaty Luby, chryzantemy.

Nieco dalej, pod nową jabłonią, dojrzewały jabłka. Pierwsze zbiory. Petro Semenowycz napełnił wiadro i spróbował największego jabłka. Słodki sok, elastyczny miąższ jak w dzieciństwie.

“Nie, na razie chyba nie sprzedam daczy” – pomyślał Piotr Semenowicz – “Przynajmniej będę tu czasem przyjeżdżał”. Zamknął dom i z przyzwyczajenia poszedł do lasu nazbierać grzybów. Po raz pierwszy od miesięcy był w świetnym nastroju. Petro Semenovych poczuł, jakby z jego duszy spadł ciężar. “W porządku, pożyjemy trochę dłużej, popracujemy ciężej”, pomyślał Piotr Semenowicz, “Nie opuszczę daczy, Galio. Zasadzę wszystko na wiosnę, tak jak chciałaś”. Wieczorem siedział w pociągu z tą samą kobietą, którą znał. Częstując się nawzajem jabłkami, długo rozmawiali o pracy, którą wykonali i o daczy.

Nadieżda Iwanowna miała 75 lat. “Jesteś jeszcze młody”, zapewniła Piotra Semenowicza, “masz jeszcze dużo czasu przed sobą. Czuję to w środku. Człowiek nie może żyć bez pracy, ponieważ jest ona źródłem zarówno radości, jak i sensu życia”. Wkrótce Nadieżda Iwanowna wysiadła na przystanku. Piotr Siemionowicz poczuł się tak dobrze, że tylko uśmiechnął się do zachodzącego za oknem słońca. Nie był już smutny.

Related Posts