W moim rodzinnym domu nigdy nie panowała atmosfera ciepła i miłości. Ojca prawie wcale nie widywałam, bo albo był zmęczony po pracy, albo musiał się „relaksować” ze znajomymi. Matka z kolei nie wykazywała o nas żadnej szczególnej troski. Byłam najstarsza, więc stale spadały na mnie domowe obowiązki i odpowiedzialność za zajmowanie się młodszym rodzeństwem. Kiedy już wszystko zrobiłam i nie było dla mnie żadnego nowego zadania, kazano mi po prostu siedzieć cicho i nie przeszkadzać rodzicom w odpoczynku.