Kiedy po raz pierwszy spotkałam Ołeksandra, moje życie było szare i ponure. Mój ówczesny mąż Dmitrij był samolubny i despotyczny, czyniąc moją egzystencję nie do zniesienia.
Byłam tylko cieniem w jego świetle, nigdy nie mając głosu ani możliwości robienia tego, co lubię. Jednak moje wybawienie przyszło niespodziewanie i było związane z moim hobby – malarstwem.
Wszystko zaczęło się od małego kursu artystycznego, na który zapisałem się w tajemnicy przed Dmitrijem. Tam poznałem Oleksandra, instruktora kursu, który od razu wydał mi się niezwykle utalentowaną i życzliwą osobą.
niezwykle utalentowaną i życzliwą osobą. Zawsze znajdował w moich pracach coś wyjątkowego, czego nawet nie zauważałem. „Widzisz świat na swój własny sposób i to jest wyjątkowe” – powiedział mi kiedyś i te słowa utkwiły mi w pamięci.
W końcu Dmytro zawsze powtarzał, że moje obrazy to strata czasu. Z czasem zacząłem z niecierpliwością oczekiwać naszych lekcji. Ołeksandr nie tylko nauczył mnie malować – nauczył mnie dostrzegać piękno w zwykłych rzeczach i doceniać moją indywidualność. Często rozmawialiśmy o życiu, sztuce i marzeniach.
Z każdym dniem czułem się coraz silniejszy i bardziej pewny siebie. Kiedy Dmitrij się o tym dowiedział, był wściekły. „Musisz wybrać – ja albo twoje głupie obrazy!” krzyczał. „Ale nie mogłem tak dłużej żyć. Wybrałem wolność, moje marzenia, moje hobby i…
Oleksandra. Oleksandr pomógł mi przejść przez rozwód, wspierał mnie i wierzył we mnie. Staliśmy się nie tylko przyjaciółmi, ale także partnerami w życiu. Stał się moim drugim mężem, najlepszym przyjacielem i najważniejszą osobą w moim życiu.
Dzięki niemu zrozumiałam, że prawdziwa miłość jest wtedy, gdy jesteś ceniony za to, kim jesteś i wspierany we wszystkich swoich przedsięwzięciach.