Grażyna i Artur byli małżeństwem przeszło 30 lat, gdy mężczyzna oznajmił żonie, że chce rozwodu, bo poznał inną kobietę, z którą chciał dzielić życie. Chodziło o kobietę znacznie młodszą i piękniejszą niż Grażyna, którą Artur poznał na imprezie służbowej. Przez ostatnie 15 lat małżeństwo mieszkało w luksusowym budynku na obrzeżach miasta, do którego oboje bardzo się przyzwyczaili. Niestety, podczas rozwodu to Artur otrzymał prawo dalszego zamieszkiwania w domu, a Grażyna musiała się wyprowadzić. Były mąż dał jej na spakowanie się i znalezienie nowego lokum tylko 5 dni.
Kobieta przez pierwsze trzy dni spakowała wszystkie rzeczy i przetransportowała do wynajętego mieszkania, ale została w domu na pozostałe dwa dni, by się pożegnać ze starym życiem. Bardzo przeżywała to, że w pokojach urządzonych z myślą o niej będzie teraz mieszkać obca kobieta, która zniszczyła jej małżeństwo. Miała się malować przy jej wymarzonej toaletce, brać kąpiel w wannie specjalnie sprowadzanej z Norwegii, krzątać się po kuchni projektowanej własnoręcznie przez Grażynę… Dla kobiety takie rzeczy są bolesne. Czwartego dnia wpadła na genialny plan, który następnego ranka wprowadziła w życie.
Korzystając z nieobecności męża, rozkręciła wszystkie kratki wentylacyjne w domu i wrzuciła za nie po sporym kawałku surowego mięsa. Zadbała, by jej podstęp nie został zauważony z poziomu podłogi, po czym się wyprowadziła. Jeszcze tego samego wieczoru do domu wprowadziła się nowa partnerka Artura. Kilka dni cieszyli się sobą i korzystali z luksusów oferowanych przez dom, jednak po około tygodniu zaczęli odczuwać nieprzyjemny zapach, który narastał z każdym dniem. Źródeł zapachu było tak wiele, że nie dało się ich zlokalizować.
Artur zlecił wymianę wszystkich tkanin i dywanów, stosował przeróżne odświeżacze powietrza, zaglądał pod każdy mebel, ale nic to nie dało – wciąż unosił się ten smród. Sytuacja skłoniła go do sprzedaży domu, w którym i tak nie był w stanie dłużej mieszkać. Jednak, mimo ogromnego zainteresowania, nie udało się znaleźć kupca, z powodu nieprzyjemnego zapachu. Nie pomogło nawet znaczne obniżenie ceny nieruchomości.
Grażyna obserwowała z boku ruch wokół nieruchomości i w odpowiednim momencie skontaktowała się z byłym mężem pod pretekstem odebrania korespondencji, która w tym czasie napłynęła pod stary adres zamieszkania. Od słowa do słowa Artur przyznał, że już tam nie mieszka, ale nie zdradził powodów. Kobieta mimochodem stwierdziła, że chętnie odkupi dom, ale zaoferowała znacznie niższą cenę niż nieruchomość była warta. Argumentowała to ogromną tęsknotą i sentymentem do domu. Artur myślał, że oszuka byłą żonę i umówił się do notariusza na kolejny dzień, z nadzieją, że Grażyna nie pozna prawdy i nie wycofa się z transakcji. Mężczyzna jeszcze długie lata żył w nieświadomości, że oddał luksusy za bezcen, a wystarczyło tylko uprzątnąć zepsute mięso i porządnie wywietrzyć budynek. Grażyna cieszy się swoim zwycięstwem i z ogromną przyjemnością je wspomina.