Mój mąż był tego dnia w pracy, więc poszłam z córką na zakupy spożywcze. Kupiłyśmy wystarczająco dużo i wróciłyśmy do domu. Zaczęłam gotować, a córka oglądała telewizję. Chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyłyśmy drzwi i zobaczyłyśmy moich dalekich krewnych: kuzyna Stasa z żoną i synem Vladem. Razem z córką szybko nakryłyśmy do stołu wszystkim, co miałyśmy w domu. Zapytałem ich, co się stało. Okazało się, że kilka dni temu żona mojego brata miała urodziny i z jakiegoś powodu postanowili nas odwiedzić.
Podczas gdy goście siedzieli przy stole z deserami, a my nie byliśmy gotowi na przyjęcie gości, zadzwoniłam do męża, wyjaśniłam sytuację i zapytałam, co robić. Przypomniał mi, że mamy trochę mięsa specjalnie na kebaby.
Powiedział, że będzie za pół godziny. Wyszłam do gości i powiedziałam, że nie jesteśmy gotowi na przybycie gości, ale teraz zamarynujemy mięso i za 2 godziny kebab będzie gotowy. Wyglądało na to, że czekali na te słowa. Kiwnęli głowami i uśmiechnęli się do siebie. Po tym, jak to powiedziałem, poszli do przedpokoju, usiedli na kanapie i fotelach i włączyli telewizor. Byłem trochę (bardzo) zdezorientowany.
Poprosiłem brata, żeby pomógł mi pokroić mięso, ale miał „obolałą rękę, zranił się”, a moja żona była „zmęczona drogą, powinna trochę odpocząć”.
Moja córka i ja robiłyśmy wszystko, gotowałyśmy mięso, nakrywałyśmy do stołu. Ale przez cały ten czas byłam zszokowana, że nigdy nie przyszli i nie zaoferowali nam pomocy przynajmniej przy nakrywaniu do stołu.
Kiedy mój mąż wrócił, po cichu opowiedziałam mu o wszystkim, co mi się przydarzyło. Był zły, ale zaprosiliśmy gości i usiedliśmy razem przy stole. Kiedy usiedli, mój brat i jego żona natychmiast chwycili największe kawałki mięsa i jedli w milczeniu. Mój mąż i ja przyglądaliśmy się w milczeniu.
W jego oczach było widać, że mu się to nie podoba. Kiedy wstaliśmy od stołu, zaproponowałam żonie mojego męża, aby pomogła mi z naczyniami, ale powiedziała, że ma świeży manicure i nie może go zepsuć. Na tę odpowiedź drgnęło mi oko. Później przyszedł do nas mój brat i wyjaśnił, że jest już za późno na powrót. Postanowili zostać z nami.
A to, co nas wykończyło, to kiedy mój brat powiedział, że będą spać w łóżku mojego męża i moim, ponieważ on ma chore plecy. W tym momencie mój mąż nie wytrzymał i zaczął na nich krzyczeć z całych sił: „Czy wyście kompletnie oszaleli? Czy my tu przed wami stoimy, czy co? Zabierajcie swoje rzeczy i wynoście się stąd natychmiast! Byłam tak zaskoczona…
Mój mąż jest na ogół spokojnym i zrównoważonym człowiekiem. A tutaj tak się wzburzył! Pośpieszyłam go uspokoić i zobaczyłam, jak moi krewni biegają z boku na bok, zbierając swoje już rozrzucone rzeczy. Z trudem powstrzymałam męża przed uderzeniem brata.