„Była moją największą miłością, więc gdy odeszła, szalałem z rozpaczy. Nie sądziłem, że los jeszcze się do mnie uśmiechnie”

„Czas nie leczy ran. Nawet ich nie zabliźnia. Chociaż bardzo chciałem wierzyć, że z każdym rokiem będzie łatwiej, nie było. Po dwóch latach od śmierci Marysi nadal oddałbym wszystko, by była obok mnie. Nie było dnia, bym o niej nie myślał. Nie było nocy, bym chociaż przez chwilę nie zapłakał. Świat się nie zatrzymał, ale moje życie a i owszem. Dokładnie tego dnia, gdy moja żona przegrała walkę”.

Byłem już naprawdę zmęczony. Nocny dyżur w szpitalu dał mi w kość. A dziesięć ciężarnych pacjentek przyjętych po nim w poradni nie dodało energii. Myślami byłem już we własnym łóżku, kiedy w uchylonych drzwiach pojawiła się pani Basia.

Related Posts