Poznałem Olega na ślubie wspólnego przyjaciela. Właśnie przeprowadziłem się ze wsi do miasta. Jak tylko się zorientowałam, dostałam pracę. Byłam po prostu entuzjastycznie nastawiona do życia w mieście i bardzo dumna z siebie, że zdecydowałam się na przeprowadzkę. Co więcej, nie miałam czasu czuć się samotna w mieście, ponieważ niemal natychmiast poznałam Olega. Zaopiekował się mną bardzo miło i oświadczył mi się w trzecim miesiącu naszej znajomości. „Nadia, czy mogłabyś mi wyjaśnić, dlaczego nasz syn jest niebieskookim blondynem?
Oboje jesteśmy ciemnoskórzy, nie powinno tak być!” – Kochanie, on chyba ma to po tacie. Spójrz na niego, wygląda jak twój tata. – Nadia, co za bzdury! Dziecko powinno być podobne do mamy lub taty, a nie do dalekich krewnych. Nawiasem mówiąc, moja matka również uważa, że dziecko nie jest moje. No i proszę. A teściowa nie biła mnie od samego początku. Z jakiegoś powodu była pewna, że nie kocham Olega, tylko szukam łatwego życia. Przyjechałam gotowa na wszystko: mam mieszkanie, samochód, co jeszcze trzeba… Ale mówienie czegokolwiek złego o moim teściu jest błędem. Jest miły i wrażliwy.
Nie osobę, ale złoto. Ale są rozwiedzeni z jego teściową. Ma teraz inną rodzinę, ale utrzymuje kontakt z synem. W końcu Oleg przyprowadził do naszego domu inną kobietę. Kazał mi się spakować i wyjechać. Ale ja nie miałam dokąd pójść. Poprosiłam więc o nocleg u przyjaciółki na kilka dni. Potem znalazłam pokój w mieszkaniu komunalnym i zamieszkałam z synem. Pieniądze zostały mi jednak na około dziesięć dni i musiałam zastanowić się, co robić. Tydzień później robiłam zakupy w sklepie, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. O mój Boże, dziękuję!
Wszędzie cię szukałem. Pojechałam nawet do wioski, żeby cię znaleźć. Mój teść powiedział: „Witaj. Cieszę się, że cię widzę – Przepraszam za mojego syna, okropnie cię potraktował. Wziął przykład z matki. Dobrze, niech Bóg będzie z nimi. Gdzie teraz mieszkasz? – Tymczasowo w hostelu. – Rozumiem. Trochę się spieszę, wyjeżdżam w podróż służbową. Jak tylko wrócę, od razu rozwiążemy kwestię mieszkania. W międzyczasie weź to, pewnie wystarczy na dwa, trzy tygodnie. I wręczył mi kopertę z pieniędzmi. Mój teść przyjechał z wyprzedzeniem i przyszedł nas odwiedzić.
Był zszokowany warunkami, w jakich mieszkaliśmy. Mój teść nie mógł nas zabrać do siebie – jego nowa żona była zołzą. Znalazł jednak inne rozwiązanie – kupił mieszkanie za wszystkie swoje oszczędności i zarejestrował je na nazwisko wnuczki. Próbowałam mu wyperswadować ten prezent, ale twardo obstawał przy swoim. Co więcej, zrobił to nie dla mnie, ale dla swojej wnuczki. Oczywiście mój syn nie miał szczęścia z ojcem, ale ma wspaniałego dziadka. Jestem mu bardzo wdzięczna za wszystko, stał się dla nas prawdziwym wsparciem. Teraz nie boję się o przyszłość mojego syna!