Mój mąż nie może pozbyć się uzależnienia od hazardu. Myślę, że w tym tempie nie wytrzymamy długo.

Słońce zniknęło już za horyzontem, gdy wróciłem do domu. Stojąc w drzwiach, wstrzymałem oddech, wsłuchując się w dźwięki dochodzące z salonu. Klawisze klikające na tle delikatnej muzyki elektronicznej były stałą ścieżką dźwiękową naszego domu. Mój mąż, Igor, po raz kolejny zatracił się w swoim wirtualnym świecie… – Igor, obiecałeś – zaczęłam, starając się ukryć irytację. „Powiedziałeś, że spędzimy dziś razem czas.” Oderwał wzrok od ekranu i spojrzał mi w oczy z poczuciem winy. „Przepraszam, chciałem tylko skończyć ten poziom. Wkrótce tam będę. „Zawsze tak mówisz – odparłam, ledwo powstrzymując łzy. „Pamiętasz, co rozmawialiśmy o terapii?

O tym, jak ważna jest dla nas? Igor w milczeniu skinął głową, a jego wzrok z powrotem zatopił się w monitorze. Minęło kilka tygodni, odkąd rozmawialiśmy o jego uzależnieniu od gier. Pamiętałam, jak obiecywał, że się zmieni, że razem znajdziemy wyjście z nałogu. Ale nic się nie zmieniało. Czułam, że go tracę, że nasze małżeństwo tonie w morzu wirtualnych światów. Następnego dnia zdecydowałam się na desperacki krok. Spotkałam się z jego najlepszym przyjacielem Aleksiejem i poprosiłam o pomoc. „Igor tonie w tych grach, Aleksiej. Boję się, że go stracę” – przyznałem, starając się opanować emocje. Aleksiej spojrzał na mnie z mieszaniną współczucia i determinacji i odpowiedział: „Porozmawiam z nim. Może męska rozmowa pomoże”.

Następnego wieczoru usłyszałem ich poważną rozmowę w salonie. Słowa Oleksiya o tym, jak ważne jest docenianie prawdziwego życia i rodziny, przeniknęły mnie do głębi. Po tej nocy coś się zmieniło. Igor zaczął spędzać mniej czasu przed ekranem, a więcej ze mną. Zapisaliśmy się nawet na wspólne sesje terapeutyczne. Nie wiem, co przyniesie nam przyszłość, ale czuję, że znów zaczynamy iść przez życie ramię w ramię.

Related Posts