Na samym początku naszego związku Kostya zaproponował mi otwarty związek. Zgodziłam się, przekonana, że jego podejście do związków zmieni się z czasem, ale ze wstydem muszę przyznać, że tak się nie stało.

Kiedy zaczęłam spotykać się z Kostyą, zaproponował mi pomysł otwartego związku. Pamiętam, jak siedzieliśmy w przytulnej kawiarni, a on nagle powiedział: „Słuchaj, myślę, że powinniśmy spróbować otwartego związku. Bez zobowiązań”. Byłam trochę oszołomiona, ale zgodziłam się, przekonana, że jego poglądy zmienią się z czasem. „Dobrze, spróbujmy” – odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie. Miesiące mijały, a nasz związek rozwijał się, ale nie w sposób, jakiego oczekiwałam.

Miałam nadzieję, że Kostya zmieni zdanie i będzie chciał bardziej tradycyjnego związku. Ale tak się nigdy nie stało. Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy w jego domu, postanowiłam ponownie poruszyć ten temat. „Kostya, chcę porozmawiać o naszym związku. Myślę, że jestem gotowa na coś poważniejszego” – zaczęłam, czując, jak wszystko we mnie kurczy się z podniecenia. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. „Ale zgodziliśmy się na otwarty związek. Myślałem, że to ci odpowiada” – odpowiedział. „Wiem, ale miałam nadzieję, że z czasem będziesz chciał czegoś więcej – przyznałam, czując łzy napływające mi do oczu. Kostya ujął moje dłonie w swoje.

„Przykro mi, że tak to odbierasz. Cenię nasz związek, ale nie jestem gotowa na zmiany. Lubię rzeczy takimi, jakimi są”. Ten wieczór był punktem zwrotnym. Zdałem sobie sprawę, że moje nadzieje nie zostały spełnione i wstydziłem się przyznać do tego nawet przed samym sobą. Dokonałem wyboru na korzyść mojego szczęścia i postanowiłem pożegnać się z Kostią. To doświadczenie nauczyło mnie czegoś ważnego: nie można budować związku na nadziei na zmianę drugiej osoby. Musisz zaakceptować tę osobę taką, jaka jest i słuchać swojego serca.

Related Posts