Kiedy chodziłam do szkoły, mieliśmy w klasie koleżankę o imieniu Inna. Była pulchna i niestety wielu z nas, w tym ja, wyśmiewało się z niej. Czas mijał, skończyłyśmy szkołę i nie widziałam Inny od wielu lat. Niedawno spotkałem ją w centrum handlowym. Zmieniła się nie do poznania. Inna wyglądała niesamowicie – szczupła, pewna siebie, z promiennym uśmiechem. Podszedłem do niej, czując mieszankę ciekawości i niezręczności. “Inna? Czy to naprawdę ty?” – zapytałem, nie wierząc własnym oczom.
“Tak, to ja – uśmiechnęła się. “Minęło sporo czasu, prawda? “Zmieniłaś się niesamowicie. Przykro mi to mówić, ale wyglądasz niesamowicie. Jak to zrobiłaś?” – zapytałem, nie kryjąc podziwu. Inna uśmiechnęła się szerzej. “Dziękuję. To była długa podróż. Ale wiesz, to nie fizyczna transformacja pomogła mi najbardziej, ale zmiana mojego nastawienia. “Jak to?” Byłem zaintrygowany. “Byłem zmęczony byciem obiektem drwin i zdecydowałem, że nadszedł czas, aby coś zmienić. Ale zamiast skupiać się wyłącznie na wyglądzie, zaczęłam pracować nad poczuciem własnej wartości i pewnością siebie. Zdałam sobie sprawę, że muszę pokochać siebie za to, kim jestem” – wyjaśniła Inna.
“To naprawdę inspirujące” – przyznałem. “Tak, a kiedy zaczęłam szanować siebie, odkryłam, że mogę zrobić więcej dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Zmiany zewnętrzne przyszły w wyniku zmian wewnętrznych” – dodała. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i zdałem sobie sprawę, jak ważne jest, aby szanować i doceniać każdego, niezależnie od jego wyglądu. Inna wyjawiła mi sekret prawdziwej odporności – miłość i szacunek do samego siebie. Zapamiętam tę lekcję do końca życia.