Mój mąż nie pozostawił testamentu, więc naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać po jego córce Monice. Moje przeczucia mnie nie zawiodły, gdyż niedawno przyszła do mnie i oznajmiła, że chce połowę tego mieszkania. Smuci mnie fakt, że mężczyzna, z którym spędziłam 20 lat, nie zabezpieczył mojej sytuacji

Kilka miesięcy temu zmarł mój mąż, z którym byłam przez 20 lat. Mieszkaliśmy w mieszkaniu, które Władysław kupił przed naszym ślubem. Nie mieliśmy wspólnych dzieci. Poznaliśmy się w dość późnym wieku – miałam wtedy 42 lat, a Władysław 49. Był już rozwiedziony i miał córkę, Monikę, z pierwszego małżeństwa. Nie jestem odpowiedzialna za rozpad jego rodziny; poznaliśmy się po jego rozwodzie. Monika, wtedy już dorosła, nie zaakceptowała mnie. Utrzymywała relacje z ojcem, ale tylko pod warunkiem, że mnie nie będzie w pobliżu.

Gdy Monika wyszła za mąż, a mój mąż podarował jej mieszkanie jako prezent ślubny. Mimo to postawiła jednak warunek: Władysław musiał pojawić się na weselu beze mnie, twierdząc, że moja obecność uraziłaby jej matkę.

Podsumowując, Monika nie ułatwiała nam życia, ale tolerowałam to, ponieważ kochałam męża i rozumiałam, że jest jego jedyną córką, chociaż jej charakter nie był najłatwiejszy. Aż w końcu, w ciągu ostatnich kilku lat stosunek Moniki do mnie nieco się zmienił. Jej matka, pierwsza żona Władysława, zmarła 5 lat temu i od tego czasu nasze relacje nieco się ociepliły, ale niewiele.
Teraz również Władysława już nie ma. Nie pozostawił testamentu, więc byłam całkowicie nieświadoma, czego mogę się spodziewać po Monice. Nie zaskoczyło mnie, kiedy niedawno przyszła do mnie i oznajmiła, że chce połowę mieszkania. Opcje są dwie: albo zapłacę jej połowę wartości, albo sprzedamy mieszkanie i podzielimy się zyskami.

Smuci mnie fakt, że mężczyzna, z którym spędziłam 20 lat, nie zabezpieczył mojej przyszłości. Przez cały ten czas zawsze byłam druga po jego córce, a teraz, gdy go już z nami nie ma, znowu muszę się z nią mierzyć.

Related Posts