Co sześć miesięcy cała nasza rodzina jedzie do rodzinnej daczy mojego męża. To prawdziwy rytuał: ja, mój mąż Aleksiej, jego rodzice Irina i Wiktor. Za każdym razem moja teściowa, Irina, organizuje coś nieoczekiwanego. Ale tym razem było inaczej. “Jutro jedziemy do daczy. Mama już coś wymyśliła, czuję to” – powiedział mi Oleksii podczas kolacji. Następnego dnia, kiedy przyjechaliśmy do daczy, przywitał nas radosny okrzyk Iriny: “Kochani, idziemy na bal przebierańców!”. “Bal przebierańców? Ale my nie mamy żadnych kostiumów”, zdziwiłam się.
“Zajęłam się tym – odpowiedziała Irina, promieniejąc, wręczając nam torby z ubraniami. Impreza była w stylu lat 70-tych. Miałam na sobie jaskrawą sukienkę w kwiaty, a Aleksiej zabawne spodnie i koszulę z dużym kołnierzykiem. Jego rodzice jakby cofnęli się w czasie: Irina w eleganckiej sukni sięgającej podłogi i Viktor w garniturze z szerokimi klapami. “Co sądzisz o moim pomyśle?” zapytała Irina, odwracając się do mnie. “Jest świetny! To świetna zabawa!” – odpowiedziałam, czując, jak rozkwita we mnie duch tamtych czasów. Wieczór spędziliśmy grając na płytach winylowych, tańcząc i śmiejąc się. Victor okazał się świetnym gawędziarzem opowiadającym o swojej młodości, a Irina wyjątkową tancerką.
“Wiesz, mama zawsze chciała być organizatorką przyjęć” – szepnął do mnie Oleksii, obserwując swoich rodziców. Kiedy zapadła noc, zebraliśmy się wokół ogniska. Dzieliliśmy się historiami i planami na przyszłość, gdy gwiazdy szeptały, a suche gałęzie trzaskały. “To była najlepsza wycieczka do daczy” – przyznałem, gdy wracaliśmy do domu. “Tak, mama znowu przeszła samą siebie” – zgodził się Aleksiej, uśmiechając się. Od tego momentu zaczęłam z niecierpliwością oczekiwać naszych wycieczek do daczy. Bez względu na to, co Irina wymyśli następnym razem, wiem, że będzie to coś wyjątkowego.