Wiele lat temu moja ciotka i jej syn Petro przestali ze sobą rozmawiać. Pamiętam, jak spacerowaliśmy z nią w parku nad jeziorem, kiedy nagle spotkaliśmy Petro i jego rodzinę. On jawnie ją ignorował…
To wyobcowanie zaczęło się od pozornie nieistotnej kwestii. Moja ciotka, Albina, samotnie wychowywała Petro po tym, jak jego ojciec opuścił ich, gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Poświęcając własne potrzeby, moja ciotka pracowała niestrudzenie, aby wychować go tak, aby jego życie było takie samo jak jego rówieśników. Petro dorósł,
ukończył uniwersytet i dzięki znajomościom ciotki dostał dobrze płatną pracę. Wkrótce założył własną rodzinę, przeprowadził się do własnego mieszkania i stopniowo znikał z życia Albiny. Punkt zwrotny nastąpił, gdy jej ciotka zachorowała i poprosiła syna o pomoc finansową, na co ten chłodno odmówił, zarzucając jej, że chce tylko jego pieniędzy.
Nie potrafił zrozumieć trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się jego matka. Wszyscy krewni zjednoczyli się, aby pomóc Albinie wyzdrowieć, a ona nalegała na zwrot pieniędzy, chociaż nigdy o to nie prosiliśmy. Zawsze wierzyłem, że rodzina powinna wspierać się nawzajem w potrzebie. Pomimo wyobcowania,Petro odwiedza nas od czasu do czasu, chwali się swoim życiem i podróżami, ale nigdy nie pyta o matkę. Razem z rodzicami próbowaliśmy namówić go do kontaktu z nią, ale bezskutecznie. Albina tęskni za synem i nie żywi do niego urazy.
Raz próbowała się do niego dodzwonić z innego numeru, ale natychmiast się rozłączył, gdy usłyszał jej głos. W takich momentach po prostu gubię się w słowach i myślach, nie mogąc pojąć działań Petro, które wydają się wynikać z czystej niewdzięczności.