Kilka dni temu odwiedził mnie stary przyjaciel. Siedzieliśmy w kuchni, rozmawiając na różne tematy i jedząc przekąskę.
Zaproponowałem, że zrobię herbatę, a gdy gotowałem czajnik i myłem naczynia, zauważyłem, że mój przyjaciel przygląda mi się z fascynacją. Na początku wydawał się niezdecydowany, ale w końcu wyraził swoje zaskoczenie i podziw, że pomagam jego żonie w pracach domowych. Przyjaciel przyznał, że początkowo próbował pomagać żonie w pracach domowych, ale ostatecznie zrezygnował, ponieważ czuł, że jego wysiłki nie są doceniane.
To wyznanie mnie rozśmieszyło. Gdy robiłem herbatę i poczęstowałem go ciastem, skorzystałem z okazji, by wyjaśnić mu moją opinię na temat obowiązków domowych. Podkreśliłem, że nie postrzegam siebie tylko jako asystenta mojej żony, ale raczej jako jej sprzymierzeńca i partnera w życiu. Mamy równe prawa i obowiązki. Biorę udział w pracach domowych, ponieważ również tu mieszkam i czerpię korzyści z czystego i przytulnego domu. To nie jest tylko pomaganie mojej żonie: to wypełnianie mojej roli w naszej wspólnej przestrzeni. To samo dotyczy naszych dzieci,Nie uważam, że tylko pomagam mojej żonie. Jestem za nie odpowiedzialny tak samo jak ona.
Jestem aktywnie zaangażowany w ich wychowanie, a nie tylko pomagam. Rozmawialiśmy również o tym, czy powinniśmy oczekiwać wdzięczności za wykonywanie zwykłych obowiązków. Chociaż z pewnością miło jest być docenianym, nie jest konieczne, aby zawsze otrzymywać wdzięczność za wykonywanie swoich obowiązków. O wiele ważniejsze jest bycie niezawodnym partnerem dla mojej żony i branie aktywnego udziału w prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci. W końcu nie jestem tylko gościem we własnym domu, ale jego pełnoprawnym właścicielem.