Córka ambasadora uciekła z mężem i chciała wrócić do domu. Nie wpuściłem jej, ale opracowałem plan, który pomógł jej uratować rodzinę.

Kiedy nasza córka wyszła za mąż, w domu od razu zrobiło się pusto. Postanowiliśmy z mężem, że nie będziemy nic zmieniać w jej pokoju. Niech dziecko wie, że zawsze jest mile widziane w domu rodziców. Nie zrobimy tego, co zrobiła moja siostra.

Około dziesięć lat temu, kiedy moja siostrzenica wyszła za mąż, moja siostra natychmiast powiedziała jej, że ona i jej mąż nie tylko wypełnili swoje obowiązki rodzicielskie, ale nawet je przekroczyli. W końcu nie wyrzucili jej po osiemnastych urodzinach, ale zadbali też o jej edukację. A teraz, gdy ich córka ma własną rodzinę, ona i jej mąż chcą żyć dla siebie. Nie wzięłam jej wypowiedzi na poważnie, ale rok później zrozumiałam, że się myliłam. Nie mogę powiedzieć nic złego o mężu mojej siostrzenicy – to dobrze wychowany chłopak, uważny, dobrze zarabia i jest oddany rodzinie.

Tak naprawdę nie wiem, co się tam wydarzyło, ale pewnego dnia moja siostrzenica pojawiła się w domu rodziców z dzieckiem i, jak to mówią, swoimi rzeczami.

Powiedziała, że nie mam już siły znosić jego znęcania się, pozbawił mnie wszystkich pieniędzy, miał nawet pieniądze na dziecko. Siostra wypytała córkę, dowiedziała się szczegółów i postanowiła, że nie pozwoli córce u nich zamieszkać. Zięć nie jest skąpy, kupuje wszystko, czego dziecko i córka potrzebują, a jeśli nie daje jej pieniędzy, to ona daje mu powód do myślenia, że trwoni pieniądze. Siostra dała jednak córce jasno do zrozumienia, że tak czy inaczej nie ma już dla niej miejsca w ich mieszkaniu – jeśli chce się wyprowadzić, może wynająć mieszkanie i radzić sobie sama. To było ostre. Byłam pewna, że sama nigdy bym tego nie zrobiła. Ale jeśli się nad tym zastanowić, takie podejście ma swoje zalety.

Cóż, moja siostrzenica rozwiodłaby się, żyłaby na koszt rodziców, a dziecko dorastałoby bez ojca. Czy byłoby lepiej? A tak rodzina przetrwała i nie mogę powiedzieć, że moja siostrzenica była nieszczęśliwa. Oczywiście była wtedy bardzo przywiązana do swoich rodziców i nie było jej z nimi przez sześć miesięcy. Ale teraz wszystko jest w porządku, pogodzili się. Dobrze im się układa, ale wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej.

A siostrzenica, pozbawiona uwagi rodziców, mogła mieć poważne kłopoty. I skąd rodzice mają wiedzieć, kiedy ich obecność i wsparcie jest niezbędne, a kiedy lepiej odsunąć się na bok i pozwolić dziecku podejmować własne decyzje? A przecież najważniejsza w rodzinie jest miłość. Nie tylko opieka i wsparcie materialne, ale właśnie troska. Miłość podpowie, jak pomóc dziecku stanąć na nogi, a kiedy odpuścić.

Related Posts