Kiedy była żona męża poważnie zachorowała, mąż oświadczył, że musimy przyjąć do siebie jej dwie córki. Myślałam, że druga jej córka nie jest dzieckiem mojego męża, ale.

Ja i mój mąż poznaliśmy się na przyjęciu u wspólnych znajomych. Po nim odwiózł mnie do domu. Od tego czasu zaczęliśmy się spotykać. Było z nim bardzo interesująco. W ciągu miesiąca się zakochałam. On też mi wyznał miłość. Przy tym od razu powiedział, że znajduje się na etapie rozwodu z oficjalną żoną. Podobało mi się, że był tak szczery i otwarty ze mną. Rozwiódł się szybko, jego żona z dzieckiem przeprowadzili się do innego miasta. Nie minął nawet rok, a my już świętowaliśmy nasze wesele. Mąż często jeździł do córki i regularnie płacił alimenty.

Jego była żona również nie traciła czasu, szybko znalazła nowego mężczyznę. A potem urodziła drugą córkę. Mąż dosłownie mnie nosił na rękach, a ja promieniowałam z szczęścia. Podczas naszych ostatnich wakacji w Madrycie wyznał mi, że marzy o spędzeniu reszty życia ze mną. Było to bardzo romantyczne i wzruszające. Warto zauważyć, że w tym momencie byliśmy już razem 10 lat. Byłam szczerze przekonana, że nasze małżeństwo potrwa wiecznie. Po podróżach wróciliśmy do domu. Tutaj czekały na nas złe wieści. Pierwsza żona męża poważnie zachorowała: lekarze dawali jej nieco ponad trzy miesiące.

Drugiego mężczyznę kobiety od razu ją porzucił, jak tylko się o tym dowiedział. Zrozumiałam, że musimy zabrać córkę męża. Ale jego oświadczenie mnie zaskoczyło: powiedział, że zabieramy obie dziewczynki. Nie rozumiałam takiej decyzji i byłam bardzo zła. Wtedy mąż wyznał, że obie córki są jego biologicznymi dziećmi. Okazało się, że początkowo po rozwodzie nie próbował się pogodzić ze swoją byłą żoną.

Jedna z takich prób doprowadziła do narodzin drugiej córki. Byłam w szoku. On jeszcze na początku naszej relacji mi tego nie zdradził! Mąż przeprasza, ale nie jestem pewna, czy dam mu drugą szansę. Zdecydowałam się złożyć pozew o rozwód. Choć gdzieś głęboko w duszy rozumiem, że jestem teraz bardzo potrzebna jemu i jego dzieciom. Nie wiem, co robić.

Related Posts