Dziewczyny, może mi doradzicie, mam trudną sytuację z teściową. Kiedy wyszłam za mąż za mojego męża wszystko było znośne. Mój mąż wiedział, jaką ma matkę, więc włamał się do internetu, żeby z nią nie mieszkać. Ale dał jej klucze, co na początku mi nie przeszkadzało.
Przychodziła do nas do domu i gotowała dla nas, chociaż gotowała rzeczy, których nie jadłam, jakby celowo. Minął rok, zaszłam w ciążę, poszłam na urlop macierzyński, a moja cierpliwość nie była z gumy. Teściowa codziennie przychodziła do domu i codziennie wysłuchiwałam jej pretensji, że jestem złą gospodynią domową. Bliżej porodu powiedziała, że tapeta w pokoju jest zła: “Dlaczego zielona?” “Bo nie wiemy, kogo rodzimy, nie widać tego na USG.” Odpowiedziałam spokojnie: “U ciebie wszystko jasne, co z ciebie za synowa; nic nie rozumiesz i nic nie widzisz”. “Już wszystko spakowaliśmy, niczego nie potrzebujesz” – powiedziałam teściowej – “Teraz już niczego ode mnie nie potrzebujesz?
Kim ty jesteś, żeby pozwalać sobie na takie rzeczy w domu mojego syna?” – Wynajęliśmy ten dom razem i nie jesteś tu nikim. Więc odejdź. Nie mogłam tego znieść i wyrzuciłam ją z domu. Mój mąż przyszedł wieczorem, zawsze był po mojej stronie. Na początku zdecydowałam, że pojadę do domu mojej matki w innym mieście, myśląc, że nie urodzę dziecka.
Ale mój mąż zaproponował, że wyśle ją do sanatorium na dwa miesiące; z góry wiedzieliśmy, że urodzę przed terminem. Moja teściowa przyjechała, gdy córka miała już dwa tygodnie. Po przyjeździe powiedziała: “Cóż, czego innego mogę się po tobie spodziewać, mój syn musiał być zdenerwowany, że nie dałaś mu dziedzica.
Cóż za matka, co za matka! A potem nie wytrzymałam i powiedziałam jej o wszystkim. Kazałam jej położyć klucze na stole i nie przychodzić więcej do naszego domu; jeśli chciała przyjść, powinna zadzwonić wcześniej i mnie uprzedzić. Mój mąż mnie zrozumiał; myślę, że postąpiłam słusznie. Co o tym sądzisz?