Nie było nas w naszej daczy przez dwa tygodnie. W tym czasie nasi sąsiedzi postawili szklarnię na naszej działce i zasadzili ogórki i pomidory.

Posiadam małą działkę poza miastem. Niczego tam nie sadzę, po prostu odpoczywam w wolnym czasie. Nie chcę marnować energii na ogrodnictwo. Postawiłem tam grilla do grillowania mięsa, altanę na spotkania i schronienie przed deszczem. A w niedalekiej przyszłości planowałem zbudować łaźnię i zainstalować ogrodzenie wokół mojej posesji. Dlatego chodziłem tam grillować, pić pyszną herbatę z samowara i odpocząć od zgiełku miasta. Moi sąsiedzi byli normalni, bezproblemowi i małomówni. Tylko jedna sąsiadka, Irina Pietrowna, czasami mnie irytowała.

Cały czas zastanawiała się, jak ja żyję bez żadnych upraw. Na jej działce było dokładnie odwrotnie – wszystko było gęsto obsadzone wszelkiego rodzaju sadzonkami i kwiatami, o które dbała całymi dniami. Ponieważ między naszymi działkami nie było płotu, moja sąsiadka mogła czasami bez problemu przychodzić do mnie.

Szczerze mówiąc, nie podobało mi się to. Czasami po prostu podjeżdżałem na swoją działkę i widziałem ją tam, spacerującą i przyglądającą się czemuś. Pytam ją: “Irina Pietrowna, co się stało?” “Nic, szukam miejsca do sadzenia cebuli. Masz tyle wolnej przestrzeni, ale nadal nic nie uprawiasz. Myślę, że może coś zasadzę. Nie miałbyś nic przeciwko, prawda? Nie wiedziałem nawet, co na to odpowiedzieć. Nie chciałem jej urazić, więc zastanowiłem się i odpowiedziałem: “Możesz zasadzić jedną grządkę”. Później byłem bardzo niezadowolony, że na to pozwoliłem.

Przez pół dnia była zajęta w moim punkcie wyborczym i nie pozwalała mi się zrelaksować, jej obecność mnie stresowała. A teraz pewnie zacznie tu przychodzić cały czas, sprawdzać swój łuk. Myślę sobie, dobra, i tak już na to pozwoliłem. W pracy w końcu przyszła moja kolej na wakacje, pojechałem nad morze, ale zapomniałem o tym drobiazgu

. Po powrocie do domu, w pierwszy weekend pojechałem prosto na moją działkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem szklarnię i kilka grządek z ogórkami i pomidorami na mojej działce. Wiedziałem dokładnie, kto to zrobił, więc nie musiałem nikogo pytać. Byłem wkurzony, więc zdecydowałem, że czas z tym skończyć.

Mój przyjaciel poprosił mnie o pomoc: tego samego dnia poszliśmy do sklepu z narzędziami i ogrodziliśmy działkę. Teraz Irina Pietrowna nie będzie mogła swobodnie poruszać się po mojej działce i robić, co chce. A w następny weekend przyszła i zapytała mnie: “Dlaczego postawiłeś płot? Teraz nie mogę dostać się do moich sadzonek. Zamierzasz sam się nimi zająć? Uznałem to za bezczelność, więc wieczorem zdemontowałem szklarnię i wyrzuciłem materiały za płot. Od tamtej pory Irina Pietrowna nawet się ze mną nie przywitała. Myślisz, że postąpiłem słusznie?

Related Posts