Niedawno skończyłem 70 lat. Tak się złożyło, że moja żona nie dożyła moich urodzin, zmarła. W dniu uroczystości byłem otoczony przez moich synów – mam ich trzech – ich żony i wnuki.
Całe życie chciałem mieć córkę, a teraz proszę moje dzieci o wnuczkę. Obiecały. Następnego dnia poszedłem na cmentarz mojej zmarłej żony. Spotkałem tam żonę mojego starego przyjaciela.
Okazało się, że mój przyjaciel też niedawno zmarł. Zaczęliśmy rozmawiać i wspominać naszą młodość. Usiedliśmy w kawiarni, a ona zaczęła mnie wypytywać. -“Marat, umawiałeś się kiedyś z mołdawską dziewczyną. Dlaczego wtedy do tego nie doszło?
-Tak, to były inne czasy. Jej rodzice chcieli, żeby ich córka wyszła za Mołdawianina, a ja chciałem Tatara. -Rozmawiasz ze swoją córką? Jaką córką?
Twoja córka ma na imię Mara. Kiedy twoja dziewczyna dowiedziała się, że jest w ciąży, jej rodzice wysłali ją do wioski. Kiedy dowiedziała się, że ożeniłeś się z inną kobietą, postanowiła nic ci nie mówić. Spieszyłam się do domu, nie wiedziałam, jak powiedzieć o tym dzieciom, myślałam, że osądzą mnie za próbę odnalezienia córki. Moje dzieci wsparły mnie, mówiąc, że zawsze marzyły o siostrze.
Zaczęliśmy jej szukać. Okazało się, że moja mołdawska siostra mieszka w Rosji. Poszukiwania stały się łatwiejsze, łatwiej było nam je znaleźć, znaliśmy ich imiona i nazwiska.
Zrobiło mi się niedobrze i położyłam się do łóżka. Pomyślałem, że dam radę. Tydzień później obudziłam się w szlafroku, obok leżał mój mąż. -“Dobrze ci poszło, udało ci się. -“Musiałem, szukam mojej córki. Wszyscy w domu na mnie czekają. – „Zauważyłem, że wasz obóz Cyrusa nie zostanie tu rozproszony.
Lyari już przysięga, że twoja rodzina codziennie zbiera się pod oknem. Nawiasem mówiąc, są tam teraz. Mój mąż pomógł mi podejść do okna. Były tam moje dzieci, ich żony, moje wnuki, starsza kobieta z córką i czarnowłosa dziewczynka biegająca dookoła, mała dziewczynka, piękna. Mam wnuczkę!