Rok po ślubie moja córka i zięć zamieszkali ze mną. Zięć został zwolniony z pracy, a córka była w siódmym miesiącu ciąży i przebywała na urlopie macierzyńskim.
Nie mieliśmy pieniędzy na wynajęcie mieszkania. Nie mogłam zostawić ciężarnej córki na ulicy. Obiecałam pomóc im finansowo, dopóki mój zięć nie znajdzie pracy. Ale od tamtego dnia minął rok, a zięć nadal siedzi mi na karku. Szczerze mówiąc, jest zbyt leniwy, żeby iść do pracy, teściowa i tak utrzymuje jego i jego rodzinę.
Zamiast pracować, całymi dniami siedzi przed komputerem, gra w gry, budzi się o pierwszej po południu i wraca do komputera.
Nie chciałam się wtrącać w ich rodzinne sprawy, tylko od czasu do czasu skarżyłam się córce, że ciężko mi samej dźwigać cały ciężar: “Mamo, on szuka pracy w internecie, no tak, jeszcze nie ma pracy, nie rozumiesz”. Tak, rozumiałem, ale bardzo denerwowało mnie to, że zięć żył na mój koszt i nawet nie pomagał żonie w pracach domowych, nigdy nie wziął dziecka na ręce.
Ostatnią kropelką nad i był moment, kiedy wróciłem zmęczony ze zmiany o dwunastej rano i zobaczyłem zięcia siedzącego w kuchni w samych majtkach, jedzącego mój ostatni kotlet.
Opowiedziałem mu o wszystkim, co się wydarzyło. Gdy mu to powiedziałem, zięć zamknął drzwi i wyszedł z domu, zostawiając telefon na stoliku nocnym. Szukaliśmy go przez tydzień, a potem pojawił się i powiedział, że więcej nie wróci do domu. Teraz zięć mieszka z przyjacielem i znalazł pracę w fabryce.
Moja córka oskarża mnie o zrujnowanie jej rodziny i nie chce ze mną rozmawiać. Co za głupi kotlet. Dlaczego w ogóle otworzyłam usta?