Miałem zwyczajne życie i zwyczajną rodzinę. Moja żona i ja byliśmy małżeństwem od siedmiu lat. Mieliśmy jednego syna, ale jak to często bywa, namiętność i uczucia z czasem wygasły, a ja zacząłem się rozglądać.
Miałem nawet dziewczynę i spędzałem dużo czasu z koleżanką z pracy. Podejrzewałem, że moja żona była świadoma mojego romansu, ale nie zdradziła tego, zachowywała się jak zwykle, tylko stała się smutniejsza.
Myślałem o odejściu od żony, ale nie miałem czasu.
Wracając z pracy, miałem wypadek, SUV uderzył w mój samochód. Samochód został dosłownie zrównany z ziemią, cudem przeżyłem, ale nie mogłem już chodzić. Moje kończyny dolne były sparaliżowane z powodu urazu rdzenia kręgowego. Po tych wydarzeniach moja kohanka wyparowała.
Po utracie zdolności samodzielnego chodzenia popadłem w depresję i myślałem nawet o odebraniu sobie życia.
Z tego stanu wyciągnęła mnie moja żona. Olya, którą tak źle traktowałem, nie porzuciła mnie, wspierała i dodawała mi optymizmu. To ona pomogła mi nauczyć się nowego zawodu i pracować w domu. Swoją miłością przywróciła mi wiarę w to, co najlepsze. Bardzo żałuję, że tak ją potraktowałem.
Czuję, że ten wypadek był karą od Boga, abym zwrócił uwagę na to, co jest naprawdę cenne