– “Właściwie to jest moje mieszkanie” – powiedziała Lyudmyla Mykhailivna – “Dałam je mojemu synowi, aby mógł tam mieszkać ze swoją żoną Anną.
“Chciałam, aby mój syn stał się niezależny, ale to wymagało czasu, więc dałam im moje mieszkanie, dopóki nie będą mogli zaoszczędzić na własne” – wyjaśniła. Po ukończeniu studiów syn Ludmiły Michajliwny, Hrysza, natychmiast ożenił się z Anną, koleżanką ze studiów. Ludmiła Michajłowna nic nie wiedziała o dziewczynie. Hanna spotkała swoją teściową tylko cztery razy, a potem tylko raz na weselu. Zarówno Hanna, jak i Hrycko dopiero zaczynali budować swoje dorosłe życie.
Żadne z nich nie pochodziło z bogatych rodzin. Ludmiła Michajłowna wierzyła, że tak będzie najlepiej, bo w ten sposób para stanie na nogi.
Grisza nigdy niczego nie żądał, był wdzięczny matce za mieszkanie i nigdy nie mówił o innej pomocy. Zimą Ludmiła Michajłowna otrzymała telefon od swojego brata Antona, który jechał do stolicy na badania lekarskie. Ta zima nie była wyjątkiem. Anton poprosił Ludmiłę, aby dała mu miejsce w swoim drugim mieszkaniu; wiedział, że jest tam wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich, zwłaszcza że jego siostrzeniec nie miał jeszcze dzieci. Grisza chętnie zgodził się udzielić wujkowi schronienia na kilka dni, ponieważ wujek Anton bardzo pomógł Griszy w przeszłości:
– “Tak, oczywiście, mamo, pozwól mu przyjść, spotkam się z nim zgodnie ze wszystkimi zasadami” – powiedział Grisza. Ludmiła Michajłowna była bardzo szczęśliwa, że jej syn nie stawiał oporu. Bała się, że synowi nie spodoba się ten pomysł. Później okazało się, że miała rację. Już następnego dnia Hrycko zadzwonił i zaczął się o coś awanturować:
“Przyjeżdża w przyszłym tygodniu? Może znajdę mu jakiś fajny hotel? Może powinien pojechać gdzie indziej?” “Nie musisz nic robić” – odpowiedziała Ludmiła Michajłowna – “Sama znajdę mu miejsce”. “I znalazła. Mój brat przyjechał”, mówi Liudmyla Mykhailivna, “zdał wszystkie egzaminy, został ze mną przez cztery dni, a potem wrócił. 31 grudnia odebrałam telefon. Telefon dzwoni, a ja go odbieram. To moja szwagierka.
Zwykła dzwonić w ważne święta, więc zadzwoniła 31-go. Ogólnie pogratulowała nam nadchodzącego roku, porozmawiałyśmy, a na koniec, kiedy się rozłączyła, jej szwagierka powiedziała: “Dobrze, że dali Maszy dom. Biedna dziewczyna nie miała dokąd pójść. Wszystkie akademiki były zajęte, bez Anny i Grigorija zostałaby na ulicy, w tarapatach”.
Dla Ludmiły Michajłownej wszystko stało się jasne: Grisza i Anna dali schronienie siostrzenicy Anny, Maszy, która, jak się okazało, mieszkała tam od jesieni. Uraza powoli wypalała kobietę od środka. Oddała swoje mieszkanie młodym ludziom, a oni nie tylko odmówili przyjęcia brata Ludmiły, ale także wpuścili obcą osobę do jej domu na cztery miesiące. “Masza, mówisz? Masz tydzień na znalezienie mieszkania i opuszczenie mojego” – powiedziała przez telefon Ludmiła Mychajliwna. “To dość surowe” – odpowiedział Hrycko.
Relacje Hrycko z matką nie pogorszyły się – zrozumiał, że matka była bardzo zdenerwowana tym, co usłyszała. Znalazł mieszkanie i razem z Anną zaczęli mieszkać we własnym (choć wynajętym) mieszkaniu. Pojawia się jednak pytanie, czy Lyudmyla Mykhailivna miała prawo wyrzucić dzieci ze swojego mieszkania, ponieważ pozwoliła parze tam mieszkać, co oznaczało, że mieli prawo do dysponowania domem, tj. decydowali, kogo wpuścić, a kogo nie.