Rita ponownie stanęła na przystanku autobusowym z ciężką walizką i czteroletnią córką Poliną u boku. W ciągu pięciu lat małżeństwa była to jej dziesiąta ucieczka do domu matki i ojczyma.
Mykoła, jej mąż, wyrzucił ich po kłótni przy śniadaniu. Był oburzony, że na stole nie ma jego ulubionych serników… bo w lodówce nie było sera. Rita próbowała przemówić mu do rozsądku, ale on nie reagował, obwiniając ją za swoje problemy finansowe i zaprzeczając swojemu biologicznemu związkowi z Poliną.
Rita i Polina przyjechały do domu dziadków bez zapowiedzi. Jej matka nie pochwalała tego, że Rita opuściła Nikołaja i narzekała na ich przybycie.
Rita, starając się nie denerwować matki jeszcze bardziej swoją obecnością, zabrała Polinę na spacer. Były w pobliżu rzeki, kiedy znalazł je ojczym Rity, Oleg. Zapłakana Rita opowiedziała Olegowi o swoich problemach z Mykołą i napiętych relacjach z matką. Oleg sam powiedział matce Rity o swoich problemach z Ritą i zaproponował Ricie i Polinie zamieszkanie w jego starym domu.
Tak też się stało, a Oleg wkrótce zapewnił pasierbicy i wnuczce podstawowe środki do życia, produkty higieniczne, a nawet odzież domową. Tydzień później Mykoła zadzwonił do Rity w gniewie, a ona spokojnie powiedziała mu, że składa pozew o rozwód. Rita szukała pracy i z pomocą Olega dostała pracę jako nauczycielka w lokalnym przedszkolu.
W międzyczasie Oleg pokłócił się z matką Rity i wprowadził się do Rity i Poliny. Żyli razem szczęśliwie. Oleg bawił się z Poliną i cieszył się, że jest jej dziadkiem. W końcu Rita wyszła za mąż za sąsiada, a Oleg z radością wspierał ich związek.
Podczas ślubu matka Rity próbowała przekonać Olega, by sprzedał dom i wprowadził się do niej, ale Oleg odmówił. Był szczęśliwy ze swoją nową rodziną i nawet zapisał dom Ricie, zapewniając im bezpieczeństwo i szczęście.