Wiem, że każdy może znaleźć się w mojej sytuacji.
Postanowiłem podzielić się moją historią, na wypadek gdyby komuś się przydała. Każdy z nas ma w życiu chwile, kiedy wydaje się, że wszystko idzie z górki. Nie ma światła na końcu tunelu, a w życiu tworzy się błędne koło niepowodzeń. W takich momentach człowiek nie może znaleźć rozwiązania, wyjścia z tego kręgu.
Tak samo było w moim przypadku. Mój mąż zostawił mnie po 7 latach małżeństwa, zostawiając mnie z dwójką dzieci i sporym długiem. Oczywiście nie obwiniał policji. Nie było sensu iść do sądu – miał własne powiązania.
Przez sześć miesięcy żyłam z dziećmi w koszmarze. Czasami nie mieliśmy nic do jedzenia. Reklamy Zostałam zwolniona z pracy z powodu dzieci: nikt nie mógł z nimi siedzieć, a ja nie mogłam zostawić ich w domu. “Pewnego dnia postanowiłam pójść na grób mojego zmarłego dziadka.
Znajdź mi męża, ojca dla moich dzieci. Nie mam siły dźwigać wszystkiego sama. Musisz mi pomóc, dziadku, zawsze wszystkim pomagałeś” – mówiłam do nagrobka, szlochając. Zostałam z nim przez około 40 minut.
W tym czasie moja przyjaciółka była z dziećmi: to był jej dzień wolny. Wróciła do domu i zapomniała o tym, co powiedziała. Zanurzyłem się z powrotem w moim piekle na ziemi. Kilka dni później spotkałem mojego kolegę z klasy, kiedy spacerowałem z dziećmi po parku. Nie widzieliśmy się od około 10 lat. Porozmawialiśmy chwilę i zaproponował, że zabierze nas do pobliskiej kawiarni. Nie miałem zbyt wiele do roboty, więc się zgodziłem.
Tego dnia wszystko poszło zgodnie z planem. Po kawiarni Zhenya odwiozła nas do domu, a nawet przyszła do nas na herbatę w ramach podziękowania za lunch.
Wymienialiśmy się kontaktami i często się spotykaliśmy. Moje dzieci mu nie przeszkadzały. Dobrze dogadywał się z dziećmi. Najstarsze nawet pytało o niego, kiedy nie widzieliśmy się przez jeden dzień.
Pół roku później zaczęliśmy mieszkać razem w moim mieszkaniu, które odziedziczyłam po babci, a on wynajmował swoje. Nigdy nie miałam żadnych problemów z Zhenyą. Rozwiązał wszystkie moje problemy i pomógł mi z dziećmi. Od trzech lat jestem żoną Zhenyi.
On nosi nas i nasze dzieci na rękach. Niedawno przypomniałem sobie incydent przy ołtarzu i postanowiłem się nim z wami podzielić. Dziękuję dziadku, wiedziałem, że pomożesz.